Na podstawie: Под Покров Царицы Небесной http://www.voskres.ru Tłumaczenie E. Marczuk
Pod Opiekę Królowej Niebios
Serce prosi o kontakty
Dzień 24 listopada (2011r. przyp. EM), według jesienno-zimowych miar, wydawał się ciepły - zaledwie 3 stopnie mrozu. Właśnie dzisiaj miałem zaszczyt razem z innymi duchownymi dyżurować przy wielokilometrowej kolejce, która ustawiła się od świątyni Chrystusa Zbawiciela prawie do Worobjewych gór.
Nigdy w historii naszego miasta nie było takiej kolejki. Nawet w lata bardzo wielkiego głodowania. Ani jedna świętość nie miała tak wielkiego napływu wierzącego narodu. Oto, aby pokłonić się Pasowi Przenajświętszej Władczyni naszej Bogurodzicy już kilka dni idą i jadą prawosławni nie tylko z Moskwy i okolic Moskwy, ale i z innych regionów Rosji i nawet bliskiej zagranicy - Ukrainy i Białorusi.
My - kapłani - po dwóch idziemy wzdłuż kolejki. Obok kolejki - autobusy, w których grzeją się ci, którzy nie wytrzymują stosunkowo komfortowego mroźnego powietrza. Tam też obok proponują gorącą herbatę. Jeśli już kto poczuł głód, może zjeść i obiad. Moskiewskie władze zrobiły wszystko co możliwe, żeby ułatwić trudną i długą drogę do Świętości.
Podchodzę do kolejki, interesuję się:
- Jak dawno stoicie w kolejce?
W odpowiedź słyszę, że już koło dwunastu godzin.
- A dlaczego tak nieradośnie odpowiadacie, zmęczyliście się?
- Tak, troszkę.
- Całą noc przestać na chłodzie!.. To wy jesteście prawie święci.
Moje słowa wywołują na twarzach uśmiechy.
- Skąd przyjechaliście?
- Z Woroneża
- Dużo was?
- Dwa autobusy.
Jedna starsza kobieta poprosiła o błogosławieństwo, za nią druga, trzecia i oto już pierwsze trzy szeregi wyciągają swoje ręce do otrzymania błogosławieństwa. Staram się wszystkich pobłogosławić albo przynajmniej dotknąć ich rąk. Na twarzach szczęśliwe uśmiechy. Pytam:
- Zrobiło się łatwiej?
Odpowiadają:
- O wiele.
Wszystkim życzę anioła-stróża i pomocy Bożej na wszystkie ich dobre sprawy.
Idziemy dalej. Kapłan obok ze mną filmuje kamerą kolejkę i wszystko, co ją otacza. Mówi, że to jest dla historii.
A przecież rzeczywiście, w tym wszystkim i jest nasza historia, uzupełnia ją każdy przeżyty przez nas dzień, a już tym bardziej takie wyjątkowe zdarzenie, kiedy po raz pierwszy atoscy mnisi przywieźli do nas, do Rosji, tę świętość świętości. I jakże zapalił się nasz prawosławny naród! Idą i stary i mały, całe doby idą nieskończonym potokiem …
Oto podchodzę jeszcze do jednej grupy ludzi (cała kolejka podzielona jest na wielkie grupy dla uniknięcie tłoku), wśród których wiele dzieci. Jednej około sześcioletniej kruszynki pytam, ile czasu stoi w kolejce. Za nią odpowiada mama: około godziny. Nie mogę zrozumieć, przecież dopiero co mówili o dwunastu godzinach, a tu zaledwie godzina. Zamęt w mojej głowie jest rozwiany bardzo prosto. Okazuje się, z przyległej ulicy, położonej prostopadle do podstawowej kolejki, utworzona jest jeszcze jedna kolejka dla dzieci z rodzicami i inwalidów, którzy są przepuszczani grupami w pierwszej kolejności.
Przechodzę do następnej grupy, naprzeciw idzie młody mężczyzna z papierosem w rękach. Zatrzymuję go, pytam:
- Jakże tak, idzie pan do takiej świętości i pali?
Młody człowiek przeprosił, natychmiast zgasił papieros i wyrzucił go do kosza.
Oto kolejna grupa chętnych przyłożyć się do Pasa Bogurodzicy. Witam ich, oni żywo odpowiadają i proszą, by z nimi porozmawiać. Odpowiadam im, że nasze życzenia są zbieżne. Tkwią tu już dziesięć - jedenaście godzin, ale czują się rześko. Pytam, skąd są. Odpowiadają, że ktoś z Orła, ktoś z Szui, ktoś z Białogrodu, jest i moskwiczanin.
- Z jakimi prośbami do Przenajświętszej Bogurodzicy?
Słyszę: za dzieci pomodlić się, o zdrowie, za męża-pijaka.
Pytam ostatnią:
- A państwo ślub macie?
- Tak.
- A jak wita pani swojego męża, pewnie, na podniesionych tonach?
- Bywa - ze zmieszaniem odpowiada młoda jeszcze kobieta.
- Żona-chrześcijanka powinna witać swojego ukochanego męża życzliwie, nakarmić, napoić herbatką, zatroszczyć się o niego. I Pan Bóg otworzy mu serce w ten sposób, że on stopniowo, a możne i natychmiast, odejdzie od alkoholizmu, widząc miłość i pokorę żony.
Rozmawiam z jedną, przysłuchują się wszyscy. Każdy ma swoją historię i każdy ma swoją rację.
Udzielam wszystkim błogosławieństwa, życzę pomocy Bożej i idę dalej.
Od każdego takiego spotkania radość rozlewa się w sercu. Nie przestajesz dziwić się, jak bardzo wielka jest Rosja i jak bardzo wiele smutnych historii na jej ziemi, prawie w każdym domu i tym nie mniej, jak pogodni, nie wyniszczeni, a szybciej radośni ludzie przede mną i jak wszyscy różni. Jedna kobieta proponuje modlić się za Rosję, a to prosimy Pana Boga i Przenajświętszą Bogurodzicę ciągle o pomoc w swoich bolączkach. A przecież chora i bardzo ciężko chora, cała Rosja, chociaż zaludniają ją ogólnie dobrzy ludzie. W tym nieskończonym ludzkim potoku są nie tylko wierzący. Tutaj, być może, po raz pierwszy człowiek przychodzi do Boga przez stanie w kolejkach i wielbieniu Pasa Przenajświętszej Bogurodzicy.
Podchodzę do następnej grupy. Jeden młody mężczyzna o sportowej sylwetce wyjmuje papierosa i próbuje przypalić. Natychmiast zwracam mu uwagę:
- I jakże można tu, w oczekiwaniu spotkania z taką świętością, jeszcze i palić?.. Jeśli pan zechce, Bogurodzica może pomóc panu rzucić ten zgubny nałóg od tego momentu i na całe życie.
Po pewnej chwili ten człowiek wyciąga do mnie paczkę z ostatnim papierosem i zapalniczką. Taka śmiałość trochę ożywia stojących obok ludzi. Ktoś wskazuje na palącą dziewczynę. Ja i jej proponuję zgasić papierosa i oddać go, ale ona odmawia. Wtedy ją pytam:
- Po co pani idzie do Pasa Przenajświętszej Bogurodzicy?
Niechętnie odpowiada, że ma swoje powody.
- Człowiek może zmusić się, by rzucić palenie. Pan Bóg dał mu wolną wolę, ale nawet i za tak małą ofiarę, Pan Bóg nierzadko czyni cuda, zwłaszcza według modlitw samej Bogurodzicy. Właśnie do Niej niesiemy swoje nieszczęścia i Ona jako Skoroposłusznica (Szybko Spełniająca Prośby) natychmiast zwraca się do Swojego Syna Jezusa Chrystusa i prawie zawsze może ubłagać Go, ponieważ Ona lubi Rosję, a to znaczy i nas wszystkich.
Wielu w kolejce zastanawia się. Prawdopodobnie u każdego były i są swoje małe grzeszki, przewinienia, z którymi trudno się rozstać. Jak dużo jeszcze u nas na Rusi narodu, nie uświadomionego światłem Chrystusowym.
Podchodzę do kolejnej grupy oczekującej na swoją chwilę spotkania z Pasem Przenajświętszej Bogurodzicy i słyszę, jak kobieta - młodszy sierżant policji - coś czyta. Okazuje się, czyta jakąś notatkę, w której mówi się, że małych paseczków, rozdawanych wszystkim, którzy przyłożyli się do świętości, nie wolno rozcinać na części i trzeba zachowywać w całości, inaczej żadnego uzdrawiającego efektu nie będzie. Pytam jej:
- Skąd to pani wzięła?
Ona odpowiada, że tak jej powiedziała jej babcia.
Musiałem wyjaśnić powszechnie przyjęty w Cerkwi stosunek do świętości, które przechowują u siebie prawosławni ludzie.
- Owszem człowiek może obwiesić się od głowy do pięt tymi paseczkami, ale jeśli nie ma wiary, nie ma przestrzegania ewangelicznych przykazań - wszystko nadaremnie. Dlatego, jeśli paseczek jest jeden, to można z miłości do bliskiego podzielić się z rodziną. Łaski dla wszystkich wystarczy.
W następnej kolejce informują mnie, że stoją ponad siedem godzin, ale najokropniejsze jest co innego. Do nich doszła informacja, że Pas Bogurodzicy umieszczono na wysokość wyciągniętej ręki i przyłożyć się do niego już nie można, można tylko przejść pod łukiem, na którym stoi teraz relikwiarz z Pasem Bogurodzicy.
Dla mnie ta informacja okazała się niespodzianką, ale pośpieszyłem uspokoić ludzi i podzieliłem się swoim rozumowaniem, powiedziawszy: więc powinniśmy się cieszyć. To oznacza, że my cali będziemy przechodzić pod Opieką Przenajświętszej Bogurodzicy i dzięki temu będą uświęcać się nie tylko nasze ręce albo usta, a całe nasze ciało.
Niezadowolenie znikło. Zapamiętałem jedną starszą kobietę, która wątpiła w słuszność przedsięwziętych przez władze duchowne działań. Kiedy spotkałem ją wkrótce po tym , jak przeszła pod Pasem Bogurodzicy, to zobaczyłem - ona płakała. I było oczywiste, że to są łzy radości. Łaska dotknęła jej serca o tyle, że nie mogła mówić, uśmiechała się i łzy toczyły się z jej szczęśliwych i zmęczonych oczu.
Mała dziewczynka pisała kartkę o zdrowie, na górze napisała: «DO MAMY». Do niej podeszła jej mama i powiedziała: «Nie DO MAMY, a Przenajświętszej Bogurodzicy», a córeczka jej prostodusznie odpowiada tak: «Przecież Ona dla wszystkich nas - MAMA». I co tu powiesz, kiedy z ust maleństwa słyszymy prawdę …
Jest tu bardzo wiele dzieci z rodzicami. Kto jest inicjatorem wielbienia świętości: dzieci czy też rodzice? Prawdopodobnie rodzice, ponieważ z dzieckiem można szybciej przejść kolejkę. Chociaż możliwe bywa i odwrotnie, jak w ostatnim przypadku.
Doszedłem, skończywszy dyżur, prawie do stacji metra «Park kultury». Pora wracać, a serce wciąż prosi o kontakty. Tylko podczas takich rzadkich momentów życia zaczynasz się łączyć z całą Rosją, z całą swoją Ojczyzną. I zaczynasz wyraźnie uświadamiać, że Rosja, Ruś jeszcze żywa, dzięki modlitwom Przenajświętszej Bogurodzicy. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że do końca czasów nie porzuci Przenajświętsza Bogurodzica swojego wybranego kraju, ponieważ kochają i czczą Ją w Rosji, ponieważ nie wyczerpuje się potok pragnących dotknąć do Jej Pasa albo przejść pod nim.
To zdarzenie jest znamiennym nie tylko dla naszej Ojczyzny, ale i dla wszystkich tych, komu przeszkadza prawosławna Rosja w budowaniu przyszłości świata.
Protojerej Aleksandr Szestak