Do strony głównej


Na podstawie Internetu, tłumaczenie Eliasz Marczuk


Silna śnieżynka

(Przypowieść dla dzieci)

- Dawajcie-no sprawdzimy, która z nas silniejsza, która potrafi tę suchą gałąź złamać.

Rozpędziła się pierwsza śnieżynka i skoczyła z całej siły na gałąź, gałąź nawet nie poruszyła się. Za nią druga. Też nic. Trzecia. Też gałąź nie drgnęła. Padały śnieżynki na gałąź całą noc. Cała zaspa na niej się pojawiła. Wygięła się gałąź pod ciężarem śnieżynek, ale w żaden sposób nie chciała się złamać. A jedna maleńka śnieżynka cały ten czas unosiła się w powietrzu i myślała: „Skoro już te, które większe, nie mogły gałęzi złamać, to gdzież mi?”

Ale koleżanki zapraszały ją:

- Spróbuj! Może akurat tobie się uda!

I śnieżynka, w końcu, zdecydowała się. Upadła ona na gałąź, i… gałąź złamała się, choć ta śnieżynka nie była silniejsza od pozostałych.

I kto wie, może właśnie twój dobry uczynek zwycięży zło w czyimś życiu, chociaż nie jesteś silniejszy od pozostałych.

Najładniejsze jabłko

(Przypowieść dla dzieci)

Wyrosło na jabłoni jabłko – wielkie, rumiane, oczu nie oderwać! Popatrzyło na sąsiadów: jedno – robaczywe, drugie – niedojrzałe, a trzecie tak przejrzało, że tylko-tylko spadnie. „Ja jestem najlepsze ze wszystkich! Pomyślało radośnie ładne jabłko. Trzeba tylko jak najmocniej przymocować się do gałęzi i nabrać się soku, żeby stać się jeszcze ładniejszym!” Ale nieoczekiwanie powiał silny wiatr, lunął deszcz. Nie utrzymało się piękne jabłko na gałęzi i chlapnęło w błoto. A tu podeszła świnia i, chrząknąwszy, zjadła je.

***

W każdym duchowym upadku główna przyczyna – pycha.

Przypowieść mnicha Simieona Atosskiego

Dziewczynka i zeszyt

(Przypowieść dla dzieci)

W wagonie pociągu dziewczynka coś pilnie pisze w zeszycie. Mama pyta ją: „Co ty piszesz, córeczko?” – „Opisuję miejsca, które widzę z okna. Możesz przeczytać mamusiu” – odpowiedziała córka. Mama czyta napisane i wysoko podnosi brwi: „Ale w twoich słowach tyle błędów, córeczko!” – „Ach, mamo! – wykrzykuje dziewczynka. Ten pociąg jakiś nie taki! On tak kołysze, że bardzo trudno pisać poprawnie!”

***

Za swoje błędy zawsze obwiniaj siebie, a nie okoliczności, i nigdy nie popełnisz błędu.

Przypowieść mnicha Simieona Atosskiego

 

Potrzebna wiedza

(Przypowieść dla dzieci)

W pradawnych czasach żył człowiek Czżu. Pewnego razu on się dowiedział, że stary myśliwy Ma Ten umie zabijać smoki. Czżu przyszedł do niego i poprosił aby nauczył go zabijać smoki.

- To trudna sztuka. Czy gotów jesteś bez odpoczynku pięć lat uczyć się od rana do wieczora? Czy masz pieniądze, aby zapłacić za naukę?

- Tak – powiedział Czżu i rozpoczął naukę. Minęło pięć lat. Całe te lata on pilnie uczył się zwyciężać smoki. Wrócił do wsi bez grosza w kieszeni, ale za to mógł pokonać każdego smoka. Czżu przeżył długie życie, ale ani razu nie spotkał się ze smokiem. A ponieważ nic nie umiał robić, to życie jego upłynęło w smutku i nędzy. I dopiero postarzawszy się, Czżu zrozumiał prostą prawdę: dobra wiedza jest ta, która potrzebna jest ludziom i przynosi im pożytek.

Źródło: Chińska baśń

 

Topór i rękawice

(Przypowieść o nauce dzieciom i dorosłym)

Zmarł staruszek i zostawił synom spadek: starszemu – dom, średniemu – krowę, młodszemu – rękawice i topór.

Zaczął starszy żyć swoim domem, średni – mlekiem targować, a młodszy – toporem na chleb i sól zarabiać.

Dużo czy mało lat minęło, tylko pochyliła się u niedbałego gospodarza chata, mniej dawała mleka krowa, u leniwego hodowcy, a rękawice i topór – czy to wiosła ciosać, czy ościeżnice składać. Miasta wznoszą, mosty zwodzą, zapory budują, młyny stawiają. Oto już młodszy syn swój dom z bierwion postawił, swoją krowę kupił.

Pomyśleli bracia, że topór zaczarowany, i postanowili ukraść go. A topór – nie pracuje. Widocznie nie w samym toporze siła. Ukradli oni i rękawice. Znów – nic.

A młodszy brat, majster, nowy topór i rękawice kupił i znów zaczął pracować i piosenkę śpiewać. Zrozumieli bracia, że sprawa nie w toporze i rękawicach, a w umiejętnościach. Też rzemieślnikami zostali.

 

Caryca nad drogami ziemskimi

(Przypowieść dla dzieci)

Zebrały się raz wszystkie drogi, dróżki, ścieżki i ścieżynki. I zachciały carycę sobie wybrać. Ale nijak nie mogą! Każda siebie stara się wystawić.

Zwróciły się one wtedy do Samego Pana Boga i proszą:

- Rozsądź nam, Panie!

I zaczęła każda z nich przed Nim mówić.

- Czemuż ja nie caryca? – pyta szeroka autostrada. – Ileż samochodów i osobowych i ciężarowych po mnie w tą i we w tą jeździ! A ileż autobusów pasażerów po całej Rosji przewozi!

- Nie – mówi Pan. – Na carycę jesteś zbyt dumna.

- A czemu ja nie caryca? – pyta kolej. – Ileż po mnie w dzień i w nocy pociągów jeździ? Pośpiesznych, osobowych, towarowych, a jeszcze i podmiejskie!

- Nie – mówi Pan. – Ty jesteś zbyt samolubna.

- A czemu ja nie caryca? – pyta polna droga. – Mam trudniej niż wszystkie. Po mnie i osobowe, i ciężarowe samochody tak samo jeżdżą, chociaż i rzadziej. Za to traktory, kombajny i kosiarki. A jeszcze i konie, i krowy, i kozy, i owce chodzą! Czyż nie ja właśnie carycą jestem?

- Nie – mówi Pan. – Jesteś zbyt pewna siebie. Wtedy spojrzał Pan Bóg na najmniejszą ścieżynkę. Ona z boku od wszystkich była i milczała.

- A co ty powiesz? – mówi do niej Pan.

- Cóż mam powiedzieć, Boże mój? – odpowiada ona. – Wcześniej po mnie wielkie mnóstwo ludzi chodziło. A teraz ja prawie cała chwastami porosłam. Niedawno oto tylko dzieci biegły, ładnych kwiatów na polance narwały, i postawiły w cerkwi przed świętą ikoną Matki Bożej.

- A za to – mówi Pan – w Moich oczach jesteś właśnie większa od wszystkich, i piękniejsza od wszystkich! I wybrał tę maleńką ścieżynkę Pan Bóg na Carycę nad wszystkimi drogami ziemskimi!

 

Biedronka

(Przypowieść dla dzieci)

Pośrodku pięknego, barwnego Bożego świata żył mały bezbarwny żuczek. Wszystkie inne owady bardzo chełpiły się swoimi jaskrawymi kolorami i nie zwracały na niego żadnej uwagi, a koloradzki chrząszcz (stonka ziemniaczana) nawet wyśmiewała się z niego.

Maleńki żuczek bardzo się smucił. Ale pewnego razu rano pogłaskał go po plecach promyk słonka. Maluszek ucieszył się, że ktoś go lubi, i pomyślał z wdzięcznością: „Mogę zrobić dobry uczynek! Oczyszczę listki z mszyc” – i listek po listku, gałązka po gałązce przez dzień oczyścił całe drzewo. I każdy listek na drzewie wyszeptał mu:

„Dziękujemy, uratowałeś nas!” Szary żuczek był tak zadowolony i zmieszany, że poczerwieniał. To było takie piękne!

Od tej pory on zawsze lśnił i promieniał taką radością, że wszyscy polubili go i zaczęli nazywać „biedronką” (ros. – „bożą krówką”). I teraz, kiedy ludzie proszą ją aby poleciała do nieba i spełniła ich życzenie, ona z radością to czyni, przecież ona – „Boża”, i dokładnie wie, że każdy może stać się szczęśliwym, trzeba po prostu czynić dobro innym!

 

Jak borsukowi dom budowano

(Przypowieść dla dzieci)

Mieszkał w lesie Borsuk. Nic nie wiedział, uczyć się nie chciał, a rad udzielać lubił. Kto co by nie robił, on obok się kręci i doradza. Zaczął Borsuk jesienią dom sobie budować, zaprosił majstrów – zające, które ten dom migiem też postawiły. Przeprowadził się Borsuk.

- A gdzież okna?

- Okna niepotrzebne, z nich zimą wieje.

- Gdzież piec?

- Piec na skraju lasu, żeby w domu więcej miejsca było. I drzew nie trzeba ciągać. Las obok.

- Gdzież, wreszcie, drzwi?

- Przybito je do starego pnia, żeby goście Borsuka nie niepokoili.

Zrozumiał tu Borsuk, że nie można w tym domu żyć, dlatego że dom według jego rad właśnie budowano.

 

Słowik i krzak

(Przypowieść dla dzieci)

Pewnego razu słowik zobaczył kwitnący krzak i postanowił siedzieć na nim i oczekiwać na owoce. Siedział słowik wiele miesięcy i nie dopuszczał blisko innych ptaków, żeby się nie dzielić.

Ale oto kwiatek zamienił się w koszyczek, koszyczek pękł, i rozsypały się z niego dookoła białe kłaczki, dlatego że był to krzak bawełny.

Przyleciała kukułka i mówi słowikowi:

- Ot widzisz, puściłbyś nas, powiedzielibyśmy tobie, gdzie są jadalne owoce. Ale ty przecież nikogo blisko nie dopuszczałeś, ot i ukarany zostałeś za chytrość.

***

Tak, kto myśli tylko o sobie, pozbawia siebie pomocy innych.

 

Wróżba (Przesąd)

(Przypowieść dla dzieci i dorosłych)

Zobaczyła wróżba człowieka, który w nią nie wierzył, i pomyślała:

- No, teraz i ty mi tu szybko moim się staniesz!

Posłała ona czarnego kota przebiec przed człowiekiem drogę, a kilka kroków dalej wykopała jamkę.

Potknął się człowiek, idzie dalej, utykając.

Rozzłościła się wróżba.

Zmusiła czarnego kota jeszcze raz przebiec przez drogę.

I wykopała już nie jamkę a całą jamę!

Pogłaskał człowiek czarnego kota, zauważył niebezpieczeństwo na drodze i obszedł jamę bokiem.

A przy okazji i trzęsącą się z bezsilności wróżbę, która zrozumiała, że nic nie może zrobić z człowiekiem, który nie wierzy w żadne wróżby!

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin)

 

Żuczek i lilia

(Przypowieść dla dzieci i dorosłych)

Zobaczył odmęt na brzegu wspaniałą lilię. I postanowił, co by nie było, zdobyć ją. Czego tylko on nie proponował ślicznotce: popływać na jego bystrych wodach, przyjemnie ochłodzić się w wodzie podczas nieznośnego znoju i cały wir wszelkich możliwych rozrywek i przyjemności. Zawahała się ślicznotka.

Zauważył to kochający ją beznadziejnie żuczek i zaczął odmawiać:

- Zgubi on ciebie! Przepadniesz! Po co ci tam!

- On taki silny, ładny i cały jakiś tajemniczy… protestowała lilia. – Nie, chyba, jednak przyjmę jego propozycję!

- Ach, tak? – wykrzyknął żuczek. – W takim razie patrz, co ciebie czeka, jeśli ty to zrobisz!

I on, złożywszy skrzydła, rzucił się na powierzchnię wiru wodnego, który natychmiast bezlitośnie zawirował, zakręcił go, i w wkrótce na zawsze znikł z oczu lilii, która dopiero teraz zrozumiała, co to takiego prawdziwa miłość…

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin)

 

Niezapominajka

(Przypowieść dla dzieci o miłosierdziu i miłości do przyrody)

Wyrósł w polu kwiatek i radował się: ze słońca, światła, ciepła, powietrza, deszczu, życia… A jeszcze z tego, że Bóg stworzył go nie pokrzywą czy ostem, a takim, żeby radować człowieka.

Rósł on, rósł…

I nagle przechodził obok chłopczyk i zerwał go.

Po prostu tak, nie wiedząc nawet po co.

Zgniótł i wyrzucił na drogę.

Boleśnie zrobiło się kwiatkowi, gorzko.

Chłopczyk przecież nawet nie wiedział, że uczeni udowodnili, że rośliny, jak ludzie, mogą odczuwać ból.

Ale przede wszystkim kwiatek czuł żal, że go po prostu tak, bez jakiejkolwiek korzyści i sensu zerwano i pozbawiono słonecznego światła, dziennego ciepła i nocnego chłodku, deszczów, powietrza, życia…

Ostatnie o czym on pomyślał – że jednak mimo wszystko dobrze, że Pan nie stworzył go pokrzywą. Przecież wtedy chłopczyk na pewno poparzyłby sobie rękę.

A on, poznawszy, co to ból, tak nie chciał, żeby jeszcze choć komukolwiek na ziemi bolało…

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin)

 

Po zaćmieniu

(Przypowieść dla dzieci i dorosłych)

Leciał ptak po niebie, nie zauważał ani słonecznego światła, ani śnieżnobiałych obłoków, ani ziemskiego piękna.

I nagle – zaćmienie słońca!

Ciemność ogarnęła wszystko dookoła.

Pociemniawszy znikły obłoki.

Przestała być widoczna i ziemia, i niebo.

Przestraszył się ptak i pomyślał, że oślepł.

Zapłakał.

Jakże ja teraz bez tego wszystkiego będę żyć? Co mam robić dalej?

A dalej – znów zrobiło się widno.

Pojawiło się słońce.

Pojaśniały i znów zrobiły się śnieżnobiałymi obłoki.

I, w końcu, ukazała się ziemia, która jeszcze nigdy nie wydawała się tak piękna!

Westchnął i zaśpiewał z radości ptak.

I, nie mógł się nasycić, jakby po raz pierwszy spoglądał na całe to piękno…

…Jak korzystne jest i nam, ludziom, od czasu do czasu – takie zaćmienie słońca!

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin)

 

Święte jezioro

(Przypowieść o miłości i przyjaźni dla dzieci)

Żyli dwaj bracia-brzegi i siostra-rzeka.

Jeden brzeg był wysoki i porośnięty gęstym lasem, dlatego uważany był za bogatego.

A drugi, niski i piaszczysty – biedny.

Poprosił raz biedny brzeg u bogatego trochę drewna, żeby rozpalić ognisko i się ogrzać.

Ale gdzież tam!

Oburzył się bogaty brzeg:

- Jeśli ja za każdym razem będę dawać ci nawet po trochę, to tylko patrzeć, u samego nic nie zostanie. I stanę się jak i ty – biednym!

Usłyszało to niebo, zachmurzyło się.

Błysnął piorun i uderzył w wielkiego dęba na wysokim brzegu.

Zapalił się las.

I taki pożar powstał, że zaczął błagać wysoki brzeg:

- Siostrzyczko rzeko! Braciszku brzeg! Pomóżcie! Ratujcie! Bez wody i piasku – zginę!

Nie namyślając się, rzeka i biedny brzeg rzucili się na pomoc bratu.

I tak starali się, że ona, zalewając pożar wodą, oddała siebie do ostatniej kropli, a on, zasypując go piaskiem – oddał wszystko do ostatniego ziarnka.

Tak oni i ugasili pożar.

Ale nie przyniosło to ulgi bogatemu bratu.

Przecież została teraz przed nim tylko wielka pusta nizina. Nie miał już on ani siostry, ani brata…

Minął czas.

Deszcze i pracowite źródełka stopniowo zapełniły nizinę wodą. I zamieniła się ona w jezioro, które ludzie, poznawszy jego historię, nazwali „świętym”. Bo jak inaczej nazwać owoc ofiarnej miłości?

I jeśli ktokolwiek zostawał tu przenocować, wysoki brzeg, z poczuciem winy wzdychając, szczodrze obdarowywał go najlepszym drewnem, którego niezmiennie wystarczało do samego świtu, nie patrząc na to, że noce w tych stronach zawsze były długie i chłodne…

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin)

 

Prawdziwy przyjaciel.

(Przypowieść o przyjaźni dla dzieci i dorosłych)

Żył pewien pijak. I miał on kota i psa, które ciągle sprzeczały się, kto z nich jest prawdziwym przyjacielem gospodarza.

Oto zechciał on raz, jak zawsze wypić.

A kot, który pomagał mu, kiedy u niego w takich sytuacjach nie było pieniędzy, już jest tu:

- Ty sprzedaj mnie, i kup sobie wypić! A ja, jak twój najwierniejszy i prawdziwy przyjaciel, ucieknę i znów wrócę do ciebie!

Powiedziane-zrobione.

Sprzedał pijak kota.

Kupił za otrzymane pieniądze butelkę wina.

I tylko zamierzał wypić, jak pies nagle tak zaryczał, że butelka wypadła mu z rąk, i całe wino wylało się na ziemię.

- Ach, tak? – rozzłościł się pijak i zaczął bić psa.

Ale ten nawet nie uciekał.

- Bij mówi, tylko nie pij!

Tu, na szczęście psa, kot wrócił.

Domyślił się o co chodzi, spojrzał zwycięsko na pobitego psa i znów zabrał się z gospodarzem na bazar.

Wrócił ten z nową butelką wina.

I tylko otworzył ją, a pies tym razem ja-ak warknie, że i ta butelka upadła i się potłukła.

Rozwścieczył się pijak.

Zaczął czym tylko popadnie bić psa.

Sam gorszy od psa łańcuchowego się zrobił.

- Nienawidzę! – ryczał. – Zabiję!

- Zabij! – zgodził się pies. – Tylko nie pij!

Popatrzył na niego pijak.

I nagle jego oczy oprzytomniały.

Zrozumiał, w końcu, kto jest jego prawdziwym przyjacielem.

I zaczął głaskać psa i prosić o wybaczenie.

A kota, kiedy ten znów wrócił, ponownie sprzedał. Tylko tym razem tak daleko, żeby on już nigdy nie mógł wrócić…

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin)

 

Oszustwo

(Przypowieść o pieniądzach dla dzieci i dorosłych)

Postanowiły pieniądze – bogiem siebie ogłosić

A co?

Wszyscy ich czczą, wszyscy się im kłaniają, i nikt nie może bez nich się obejść.

Ogłosiły to ludziom. I dały im dużo pieniędzy.

Ci się ucieszyli.

A jeden bogobojny człowiek zapytał:

- Za życia, zrozumiałe, wy rzeczywiście możecie dużo dać. A potem?

- I potem też – z zapałem zaczęły tłumaczyć pieniądze. – Wspaniałe pogrzeby, piękne wianki, rozkoszne pomniki…

- I tyle?

- A co jeszcze? – zdziwiły się pieniądze.

I wtedy wszyscy zrozumieli, że żadni z nich bogowie!

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Paskudny charakter

(Przypowieść dla dzieci i dorosłych)

Przyleciała sroka do wrony i dawaj prosto od progu:

- Tra-ta-ta-ta-ta!

- Kra? – nie zrozumiała wrona.

- Tra-ta-ta-ta-ta-ta-ta! – jeszcze szybciej zatrajkotała sroka, obgadując ostatnie plotki w lesie i osądzając wszystkich.

I nie na próżno się śpieszyła.

- Kra! – nie wytrzymała wrona i zatrzasnęła przed nią drzwi.

A sroka nawet nie obraziła się – nie nowość to jej była – zatrzepotała i pofrunęła: opowiadać wszystkim, jaki paskudny charakter ma wrona.

Autor przypowieści” mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Sprzeczka wiatru ze słońcem

(Przypowieść-bajka dla dzieci)

Pewnego razu gniewny północny Wiatr i Słońce zaczęły sprzeczkę o tym, które z nich silniejsze. Długo sprzeczały się i postanowiły spróbować swoich sił na pewnym podróżniku.

Wiatr powiedział: „Ja zaraz w mig zedrę z niego płaszcz!” i zaczął wiać. Wiał bardzo mocno i długo. Ale człowiek tylko szczelniej zawijał się swoim płaszczem.

Wtedy Słońce zaczęło przygrzewać podróżnika. On najpierw położył kołnierz, potem rozwiązał pas, a potem zdjął płaszcz i poniósł go na ręce. Słońce powiedziało do Wiatru: „Widzisz: dobrem, łaską, można osiągnąć znacznie więcej, niż przemocą”.

 

Co łatwiej?

(Przypowieść dla dzieci o prawdzie i kłamstwie)

Poszło trzech chłopców do lasu. W lesie grzyby, jagody, ptaki. Rozbawili się chłopcy. Nie zauważyli, jak dzień minął. Idą do domu – boją się: „Dostanie się w domu!” Oto zatrzymali się na drodze i myślą, co lepiej: skłamać czy prawdę powiedzieć?

- Ja powiem – mówi pierwszy, – że niby wilk napadł na mnie w lesie. Wystraszy się ojciec i nie będzie krzyczeć.

- Ja powiem – mówi drugi, – że dziadka spotkaliśmy. Ucieszy się mama i nie będzie na mnie krzyczeć.

- A ja prawdę powiem – mówi trzeci. – Prawdę zawsze łatwiej powiedzieć, dlatego że jest prawdą i nic wymyślać nie trzeba.

Oto rozeszli się wszyscy do domów. Tylko powiedział pierwszy chłopczyk ojcu o wilku, a tu leśniczy idzie.

- Nie ma – mówi – w tych stronach wilków.

Rozzłościł się ojciec. Za pierwszą winę rozzłościł się, a za kłamstwo – podwójnie.

Drugi o dziadku opowiedział, a dziadek akurat w gości idzie. Poznała matka prawdę. Za pierwszą winę rozzłościła się, a za kłamstwo – podwójnie.

A trzeci chłopczyk jak przyszedł, tak od progu za wszystko przeprosił. Poburczała na niego mama, i wybaczyła.

 

Dwie rady

(Przypowieść dla dzieci i dorosłych)

Poradziła lisica jeżowi aby do fryzjera poszedł.

- Takich kolców – mówi, a sama się oblizuje – nikt więcej nie nosi. Teraz w modzie fryzura „na żółwia”!

Posłuchał jeż rady i poszedł do miasta.

Dobrze, że po lisicy sowa obok niego przelatywała.

- Ty już wtedy od razu poproś tonikiem ogórkowym i wodą marchewkową się odświeżyć! – poznawszy, w czym sprawa, powiedziała ona.

- Dlaczego? – nie zrozumiał jeż.

- A żebyś lisicy lepiej smakował! Wyjaśniła sowa. – Przecież jej w tym twoje kolce przeszkadzają!

I dopiero teraz jeż zrozumiał, że nie każdej radzie i, tym bardziej, nie każdemu doradzającemu, można ufać!

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Sumienie bez męki

(Przypowieść dla dzieci i dorosłych)

Znalazł uczciwy człowiek czyjś portfel.

A w nim – tyle pieniędzy, że jemu, żyjącemu na progu nędzy, na całe życie by starczyło. I jeszcze by zostało!

Ucieszył się człowiek.

Ale nie z pieniędzy.

A z tego… że w portfelu wizytówka właściciela była. Z adresem, na podstawie którego znalezione można było zwrócić.

Inaczej – całe to syte i wygodne życie byłoby ciągłą męką.

A jeszcze by i na wieczność wystarczyło!

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Skąd biorą się bagna

(Przypowieść dla dzieci i dorosłych)

Zauważyło jezioro, że powoli-powolutku zamienia się w staw, i zaczęło błagać:

- Ludzie! Oczyśćcie mnie szybciej!

Ale ludzie tylko odżegnali się:

- Nie ma potrzeby, nam i staw wystarczy!

Zobaczył staw, że i on zaczął zamieniać się w bagno, i poprosił:

- Pomóżcie, póki nie późno!

Znów nie posłuchali go ludzie.

I wkrótce, rzeczywiście, byłe jezioro-staw zamieniło się w bagno.

Teraz ludzie chodzili wokół niego, grzęźli, (niektórzy nawet tonęli!) i oburzali się:

- I skąd te bagna się biorą?

Dodajmy do tego:

I nie tylko na ziemi, ale i w ludzkich duszach!

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Siła pokory

(Przypowieść dla dzieci i dorosłych)

Chciał babka przydrożna rosnąć na pagórku.

Ale wyparły ją stamtąd wysokie trawy.

Musiała zejść niżej.

Ale i tu nie pozwoliły jej żyć piękne, ale okrutne kwiaty.

Tak schodziła, schodziła ona w dół.

I zostało jej miejsce tylko na drodze.

Ładne miejsce – słoneczne, przestrzenne, dlatego że mało chcących tu żyć.

Jedna bieda: depczą ją tu wszyscy, kto tylko chce, jeżdżą po niej samochody.

A ona tylko bez sprzeciwu wyprostowuje się i pokornie cierpi wszystko.

I wszystkie te niewygody. I to, że nie tak piękna, jak inne kwiaty i zioła. Ani piękna u niej, ani aromatu…

Ale za to, kiedy komuś z przechodniów przydarzy się nagle rozciąć rękę albo nogę – w pierwszej kolejności szukają babki przydrożnej i kładą na ranę jej liście.

Oto jak siła pokory nawet u prostych ziół!

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Chciwości, daj wielki garnek!

(Przypowieść dla dzieci i dorosłych)

- Skąpstwo, o skąpstwo, daj wielki garnek!

- Nie dam, samemu mało!

- Skąpstwo, o skąpstwo, daj garnek mniejszy!

- I mniejszego nie dam!

- Skąpstwo, o skąpstwo, daj w takim razie najmniejszy!

- Mówię, nie dam, znaczy, nie dam!

- No, nie chcesz, jak chcesz! W takim razie weź pierożka!

- Dawaj! A dlaczego tylko jednego? Ty jesteś przecież szczodrością!

- Tak, i chciałam ci dać więcej. A tyś nie pozwoliło!

I tak skąpstwo samo siebie ukarało!

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Wieczny spór

(Przypowieść dla dzieci i dorosłych)

Sikorka wszczęła spór ze łowikiem, kto ładniej śpiewa.

Zwierzęta i ptaki zaczęły jej odradzać: toż ty sama posłuchaj siebie i jego, i porównaj!

Ale ta – w żadnym wypadku.

Dla niej przecież najważniejszy był sam proces sporu.

Słowem, wszczęła spór i przegrała.

Ale nawet specjalnie nie zmartwiła się.

Dlatego że u niej nowy spór się zapowiadał.

Z żyrafą. U kogo dłuższa szyja.

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Czyja praca lżejsza?

(Przypowieść dla dzieci i dorosłych)

Wydało się raz miotle, że szufelka ma lżejszą pracę. Bo co w niej takiego: leż i czekaj, póki śmieci w ciebie wmiotą!

A szufelka sama już od dawna myślała, że jej los trudniejszy. Jakaż to praca u miotły: tylko, mieć sobie dla przyjemności!

I postanowiły one pewnego razu swoimi pracami się zamienić.

Miotła nazwała się szufelką.

Szufelka nazwała siebie – miotłą.

I co tu się zaczęło!..

Szufelka zaczęła po podłodze skrobać, i o kątach nie zapominać. A miotła – śmieci, które na nią sypano – do wiadra odnosić.

Przyszli gospodarze i przerazili się. Cała podłoga podrapana, tapety obdarte, wszędzie śmieci, a pośrodku pokoju – szufelka i miotła bez sił leżą.

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

Głupiec i góra

(Przypowieść dla dzieci i dorosłych)

Zobaczył głupiec, uważający siebie za mądrego, górę i powiedział:

- Mądry pod górę nie pójdzie, mądry górę – obejdzie!

I zaczął obchodzić górę. Choć trzeba mu było iść w całkiem innym kierunku.

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

Przypowieść o bohaterskich wysiłkach kleju

(Przypowieść dla dzieci i dorosłych)

Postanowił klej całego siebie bez reszty ludziom oddać. (Usłyszał od nich, że bardzo jest im potrzebny!). Wylazł z tubki – i dawaj po całym domu pracować!

Pracował-pracował…

Wszystkie pary bytów jeden z drugim skleił, krzesła do stołu, stół – do podłogi. Nie zapomniał nawet spinaczy przykleić do sznurka tak, że je teraz tylko z nim można było oderwać.

Klej to był mocny – na śmierć kleił.

Zakończył on swoją pracę. I nie mógł zrozumieć, dlaczego przerazili się gospodarze, kiedy przyszli do domu.

Tak zawsze przecież bywa, kiedy nie na to co trzeba tracisz swoje siły.

Nawet jeśli przy tym czynu bohaterskiego dokonasz!

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

Szlachetna mysz

(Przypowieść dla dzieci i dorosłych)

Przyzwyczaiła się myszka ser z myszołapki wyciągać.

I to tak sprytnie, że ani razu nie została złapana!

Ale jeszcze bardziej dziwne było to, że sera, który leżał na stole, ona nigdy nie ruszała i żywiła się tylko tym, co w myszołapce.

- Dlaczego? – zapytał, złapawszy ją, kot.

- Bo nie chcę gospodarzom dokuczać! – odpowiedziała ta. – Przecież mi i mego wystarcza…

„Patrzcie ją, jaka szlachetna myszka!” – pomyślał kot i, wypuściwszy ją, o wszystkim opowiedział gospodyni.

Od tej pory zamiast myszołapki na podłodze stała maleńka miseczka, w której leżał kawałeczek sera dla myszki.

Cała sprawa w tym, że gospodarze – też byli szlachetni!

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Sprawiedliwość

Zamyśliła kotka Murka Szarika z budy się pozbyć.

I, wydawałoby się, po co jej to: sama w wielkim domu żyje, a Szarik w maleńkiej budce.

Ale chodziło głównie o to, że dom nie jej, a buda – Szarika!

I zaczęła ona gospodarzom pomrukiwać, że niby, Szarik całkiem stary a i leniwy się zrobił, a jeszcze dobry nadmiernie, z powodu czego obcy ludzie przez ich podwórko zaczęli chodzić!

Skończyło się to wszystko tym, że wypędzili Szarika z budy. A na łańcuch zamiast niego Murkę uwiązali. Mądrzy byli gospodarze. Zrozumieli, że taka zła kotka lepiej niż dobry pies domu pilnować będzie. A Szarika, niech i tak będzie, do sieni wpuścili – dożywać spokojnie.

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Miłosierdzie

Dobrało się złodziejstwo do domu biedaka. I to, co on swoją pracą przez całe życie zarobił, ukradło. I tak prawie nic nie było, jednak wygrabiło i ostatnie.

Zarzuciło złodziejstwo worek na plecy i ucieka. Ale oto pech: kiedy przez płot przełaziło, za gwóźdź się zaczepiło. Ani tu – ani tam.

A przez podwórko już biedak z dębczakiem biegnie. Szkoda z dobrem się rozstawać. A i, jak się należy, złodziejowi nauczkę dać trzeba!

I tu, ku swemu szczęściu, widzi złodziejstwo: idzie drogą miłosierdzie.

- Ej, pomóż! – zaczęło krzyczeć złodziejstwo z całych sił.

A miłosierdzie obok idzie, jakby go i nie zauważa.

- Uwolnij mnie! – jeszcze głośniej zaczęło wołać do niego złodziejstwo. – A nie to mi zaraz, oj, jak się dostanie! A potem jeszcze i do więzienia wsadzą!

- Nie, – mówi miłosierdzie. – Nie będę ja tobie pomagać!

- Jak?! – oburzyło się złodziejstwo. – Toż ty przecież – miłosierdzie!

- Tak – miłosierdzie. Ale ja też mogę posłużyć złemu, jeśli będę działać niemądrze. I dlatego pomogę nie tobie, a temu biednemu człowiekowi, którego ty okradło i skazało na śmierć z chłodu i głodu.

- Ale on przecież mnie zabije!

- Nie zabije – uśmiechnęło się miłosierdzie. – Ja poproszę go aby był miłosierny nawet wobec ciebie!

I poprosiło biedaka który już zamachnął się dębczakiem aby nie bił złodziejstwa.

Co ten i uczynił.

Dlatego że dużo zawdzięczał miłosierdziu…

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Przypowieść o miłosiernym przechodniu

Zabuksował samochód.

- Jakże to ty do jamy trafiłeś? – z wyrzutem pokręcił głową przechodzeń i przeszedł obok.

- Chętnie bym ci pomógł, ale nie mam czasu – śpieszę się! – użalił się drugi i też przeszedł obok.

A trzeci nic nie powiedział.

On po prostu podstawił ramię, naprężył się i – pomógł samochodowi wydostać się na równe miejsce.

- Siadaj, podwiozę! – z wdzięcznością zaproponował samochód.

Przechodzeń wsiadł do kabiny. I oni wyprzedzili pierwszego, a następnie i drugiego, który zdążył daleko zajść. Chociaż ten bardzo się śpieszył!

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Klucz i zamek

Pokłócili się klucz z zamkiem do drzwi, i żaden z nich nie chciał pierwszy się pogodzić.

„Jak to tak? – myśli klucz. – Beze mnie ten zamek – zwykłe żelastwo!”

A zamek ma swoje zdanie na ten temat.

„Złamie się ten klucz, i bez niego szybko do mnie inny dopasują!”

Ludzie czekali-czekali, tak i wstawili nowy zamek do drzwi.

A stary z kluczem obejrzeli i nic nie zrozumieli: cały, powinien działać. Ale – nie działa!

I wyrzucili obu – rdzewieć na śmietnik…

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Nic wspólnego. Przypowieść o dobru i złu

Gniew miał syna o imieniu – zło. Takiego, że jemu samemu było z nim trudno. I postanowił go ożenić z jakąkolwiek cnotą.

Może, trochę zmięknie, i mu na starość lżej z nim będzie! Porwał on radość i ożenił z nią swoje zło.

Tylko niedługie było to małżeństwo z przymusu. Ale zostało z niego dziecko – złośliwość*.

Bo i prawda, nie może być nic wspólnego między dobrem i złem. A jeśli niespodziewanie i zdarzy się, to dobrego od niego nie oczekuj!

Autor przypowieści mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

*dosłownie z języka rosyjskiego „złoradstwo” – zła radość. Na przykład kiedy się radujemy z czyjegoś nieszczęścia.

 

Przyszła czcza gadanina w gości do milczenia

Przyszła czcza gadanina w gości do milczenia

No i bez przerwy gada: o tym, o tamtym… o tamtym, o tym…

A milczenie milczy. Tylko oczy łzami się napełniają.

Nie wytrzymała czcza gadania i mówi:

- Ja do ciebie wesoło-wesoło, a ty coraz smutniejsze się robisz. I w ogóle, dlaczego milczysz?

- Ja nie milczę – odpowiada milczenie. – Ja liczę! Oto ty od chwili kiedy przyszłaś, już 2253 słów powiedziałaś. I wszystkie o niczym!

- Ile? – nie uwierzyła czcza gadanina.

- 2253… dokładnie – już 2254! – poprawiło się milczenie. – I to w sytuacji, kiedy za każde próżne słowo można zostać osądzonym. A ile ty ich powiedziałaś w ciągu całego życia?

- Ja? – zamyśliła się gadanina i zaczęła liczyć.

Liczyła… liczyła…

Ale tak i nie mogła zliczyć. Dlatego że nawet kiedy liczyła, nie przestawała paplać, powiększając i bez tego ogromną liczbę…

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Ślepa litość

Idzie litość przez świat.

Laseczką drogę wymacuje. Kogo spotka – o jałmużnę prosi. I dziękuje wszystkim po kolei: i tym którzy dali, i tym, którzy mimo przeszli. Przy czym ostatnim – szczególnie, życząc im pomyślności ziemskich i Wiecznego zbawienia.

Ludzie myślą, że ona – ślepa.

A litość wszystko widzi.

Po prostu wszystkich jej szkoda.

I zwłaszcza tych, którzy w ogóle nic jej nie dali…

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Przypowieść o samochodzie bez kierowcy

Zapragnął samochód sam bez kierowcy jeździć.

Wziął – i pojechał!

Gdzie zechce, przejedzie, co zamyśli – zrobi. Nie życie – sama przyjemność!

Tylko nagle widzi – przed nim przepaść. Taka, że wpadnij do niej – kół nie pozbierasz!

Trzeba by na hamulec nacisnąć, ale czy bez kierowcy to zrobisz?

Przypomniał samochód o kierowcy i jak zatrąbi, z całych sił!

Usłyszał to kierowca, dopędził samowolny samochód, wskoczył do kabiny i zahamował przed samą przepaścią.

A jeśli by nie zdążył?..

Autor przypowieści: mnich Warnawa (Jewgienij Sanin). Z książki: Małe przypowieści dla dzieci i dorosłych.

 

Przypowieść o chłopczyku, który wierzył w cuda

Chłopczyk bardzo lubił czytać dobre i mądre bajki i wierzył we wszystko, co tam było napisane. Dlatego szukał on cudów i w życiu, ale nie mógł znaleźć w nim nic takiego, co byłoby podobne do jego ulubionych bajek. Odczuwając pewne rozczarowanie w swoich poszukiwaniach, on zapytał mamę, czy to dobrze, że wierzy w cuda? A może cudów w życiu nie bywa? „Kochany mój – z miłością odpowiedziała mama – jeśli będziesz się starać wyrosnąć na dobrego porządnego chłopca, to wszystkie bajki w twoim życiu się spełnią. Zapamiętaj, że cudów nie poszukuje się – do dobrych ludzi one same przychodzą”.

„Kto czyni dobro, ten od Boga; a czyniący zło nie widział Boga” (3 List Jana 11)