Do strony głównej


Priepodobny Nikodim Swiatogorec

O ochronie zmysłów

Panowanie nad pięcioma zmysłami jest jakby bardzo prostą sprawą, ale powiem tobie, że, kto ma władzę nad pięcioma zmysłami, ten ma władzę nad całym wszechświatem i nad wszystkim, co w nim, bo u nas wszystko dzieje się z nich i przez nie. Ale, kto jest taki, ten jest pod władzą Boga i całkowicie podporządkowuje się we wszystkim woli Bożej. Tak Carstwo Boże ustanawia się, i pierwotny porządek przywraca się.

Priepodobny Simieon Nowy Teolog

Dlaczego umysł zniewolony jest zmysłowymi namiętnościami

Są dwie przyczyny tego, że umysł zniewolony jest zmysłowymi namiętnościami. Pierwsza i główna polega na tym, że po upadku w grzech Adama w całą człowieczą istotę przeniknęła namiętność. W namiętności człowiek jest poczęty i wzrasta w łonie matki, jak mówi o tym prorok Dawid: Oto bowiem, w nieprawości poczęty jestem, i w grzechu urodziła mnie matka moja (Ps.50,7).

Drugą przyczyną jest to, że człowiek w dzieciństwie, z powodu niedoskonałości swego rozumu, nie może zmusić umysłu do kierowania uczuciami (zmysłami) i ukierunkowywać je do duchowej rozkoszy. W tym czasie zmysły podporządkowane są ciału, które wykorzystuje je nie tylko w niezbędnym do życia, ale i w swoich namiętnościach, podporządkowując i sam umysł, niedoskonały i nierozsądny, zmysłowej rozkoszy. I przykładowo do piętnastoletniego wieku, póki nie osiągnie człowiek dojrzałości pełnego rozwoju, umysł kierowany jest przez zmysły: oczy przyzwyczajają się namiętnie patrzeć na piękno fizyczne (ciała), uszy rozkoszują się przyjemną melodią, nos przyzwyczaja się wąchać rozkosz aromatów, język i usta dążą do wytwornych potraw, skóra przyzwyczaja się do dotyku delikatnych i przyjemnych dla ciała ubrań.

I jak po tym przekonać człowieka, że nie na tym polega prawdziwa radość, że to nie duchowa rozkosz, a cielesna, zwierzęca? I co pomoże człowiekowi uwolnić się od takiego zniewolenia przez zmysły? Być może, umysł? On choć i rozumie, że taki stan właściwy jest dla niemądrych zwierząt, ale, sam przyzwyczaiwszy się w pierwsze lata swego życia być pod władzą zmysłów i uważać za dobre swoje podporządkowanie się im, i w dojrzałym wieku okazuje się skrępowanym, jak żelaznymi okowami, tymi pięcioma zmysłami. Umysł cierpi dlatego, że, będąc stworzonym carem nad ciałem, stał się niewolnikiem jego i mimo wszystko cały czas, chcąc nie chcąc, skłania się rozkoszy zmysłów.

Co więc przekona człowieka o konieczności wyjścia z takiego żałosnego stanu? Być może, wyobraźnia? Ale i ona pełna jest namiętnych obrazów i idoli zmysłowych rozkoszy, które przez tyle lat zajmowały ją, że fantazja szybciej wzbudzi w umyśle i zmysłach rozkoszne wspomnienie o nich, niż zapobiegnie pragnieniu pogrążenia się w nich ponownie. Może, serce? Niestety, serce samo przepełnione jest zmysłowymi pożądliwościami i w jakiś sposób nakłania i umysł, i wyobraźnię, i ciało do spełnienia, zaspokojenia ich.

Ale to nie wszystko. Sam szatan, który jest panem wszystkich cielesnych pożądliwości, łaskocze i umysł, i serce, i wszystkie zmysły.

Jak umysł uwalnia się od zmysłowych pożądliwości

Tak więc, po przeminięciu wieku dziecięcego, po tym jak umysł osiągnie dojrzałość i dowie się z Pisma Świętego i od Świętych Ojców, że jest inna, spokrewniona mu – nie cielesna, a duchowa – rozkosz, to on, będąc miłującym dobro z natury, nie zniesie tego, że zmysły ciała, w którym on żyje, są zniewolone namiętnościami, że i on sam zniewolony jest przez nie i z pana i cara stał się niewolnikiem i jeńcem.

I uświadomiwszy sobie swoje prawa cara i pana nad ciałem, darowane mu przez Stwórcę, on całą swoją siłą, całym pragnieniem i całym rozumowaniem, przy wsparciu łaski Bożej, dąży wykorzenić ze zmysłów swoich te wieloletnie, utrwalone przyzwyczajenia i w ten sposób nie tylko pozbyć się tyranii namiętności, ale i podporządkować je swojej woli.

Jak więc i w jaki sposób następuje wyzwolenie zmysłów i podporządkowanie ich umysłowi? Słuchaj.

Kiedy jakiś car chce bez trudu zdobyć miasto, otoczone murami, on pozbawia jego mieszkańców wszelkich źródeł wyżywienia i przez to zmusza ich do poddania się. Podobne środki wykorzystuje i umysł w walce ze zmysłami: on odcina stopniowo u każdego z nich znane im pożądliwości, nie pozwalając już na ich zaspokajanie, i tak łatwo i w krótkim czasie podporządkowuje je sobie. Jednocześnie nie pozostaje on beztroski, ale, otrzymując wolność od cielesnych przyjemności, on zwraca się do naturalnego mu duchowego pokarmu, polegającego na czytaniu Pisma Świętego, na tworzeniu cnót, na spełnianiu przykazań Pańskich, na modlitwie, na rozmyślaniu o stworzeniu widzialnego i niewidzialnego świata.

Ale to nie wszystko. Umysł powinien, na ile można, przeciwstawiać się cielesnym zmysłom i uczuciom, wznosząc je do tego, aby i one przyzwyczaiły się do duchowych przyjemności, jak wcześniej i sam rozkoszował się przyjemnościami zmysłowymi, – aby i ciało stawało się duchonośnym (obdarzonym Duchem, zawierającym Ducha).

Wielce opłakany upadek praojca naszego Adama polegał właśnie na tym, że on, według świadectwa Świętych Ojców, porzuciwszy duchowy pokarm i rozkosz, wpadł – niestety! – w cielesną i zmysłową rozkosz, a od Adama i my odziedziczyliśmy to praojcowskie dążenie do zmysłowego. Drzewo poznania dobra i zła – to poznanie zmysłowych rozkoszy: nasłodziwszy się dobrem, czyli zmysłowymi rozkoszami, praojcowie poznali i zło – cierpienie, nierozerwalnie z nim związane.

Z tego powodu i przyszedł Nowy Adam – Jezus Chrystus, aby wyprowadzić nas od zmysłowych namiętności i uzależnień do przyjemności, rozkoszy duchowych. I łatwo osiągają to ci, którzy odcięli pożądliwości cielesne i, zapragnąwszy przyjemności duchowej, zostawili świat i uciekli na pustynie. Tam, nie znajdując przyczyn, pobudzających zmysłowe namiętności, oni łatwo podporządkowują zmysły umysłowi i w krótkim czasie stają się godnymi Boskiego i najsłodszego spokoju.

O to i proszę ciebie, umiłowany, abyś poznał z Pisma Świętego, że naturalną dla umysłu jest rozkosz duchowa, polegająca na karmieniu się duchowym pokarmem, a rozkosz zmysłowa jest dla umysłu nienaturalna. I co więcej, według świętego Kallisty, tylko duchowa rozkosz i godna jest tego, aby nazywać się rozkoszą, ponieważ, doznając jej i nacieszywszy się nią, człowiek doświadcza radości. Zmysłowa zaś i cielesna rozkosz w rzeczywistości nie jest rozkoszą, ponieważ i podczas zaznawania jej, i po nim wywołuje ona tylko serdeczny smutek. Co i trzeba powiedzieć: cielesna rozkosz jest jak mucha w miodzie, która, skosztowawszy słodyczy miodu, przylepiła się do jego powierzchni i utonęła. Rozkosz ta podoba jest do jadu, który słodko smakuje, ale jest śmiertelny, jak o tym właśnie mówi Salomon: Miód bowiem kapie z ust kobiety nierządnicy, który chwilowo rozkoszuje twoją krtań, potem zaś bardziej gorzkie od żółci odczuwasz (Prz.5,3-4).

Ale ponieważ zmysły twoje w przeciągu tylu lat były zniewolone cielesnymi rozkoszami i umysł podporządkowywał się im, porzuciwszy naturalny mu pokarm duchowy, to co masz robić? Trzeba koniecznie z wielką uwagą potrudzić się, aby, na ile można, zapanować nad swoimi pięcioma zmysłami, zapewniając im tylko niezbędne dla cielesnych konieczności i odcinając wszystko nadmierne i doprowadzające do rozkoszy. W ten sposób staniesz się panem swoich namiętności, będziesz mógł oczyścić swoje zmysły od fałszywych przyjemności i, oswobodziwszy umysł od cielesnych pożądliwości, wzniesiesz go do upragnionej duchowej rozkoszy.

O ochronie wzroku

Według świętego Wasilija Wielkiego, oczy – to dwie bezcielesne ręce, którymi dusza odczuwa, dotyka tego co jest w oddali. Tak więc, koniecznie trzeba przeciąć patrzenie oczu na piękno cielesne, prowadzące duszę do niestosownych namiętności, jak uczy tego Salomon: Oczy twoje sprawiedliwie, prosto niech patrzą, i powieki twoje niech dają znak sprawiedliwy (Prz.4,25). Usłysz i to, co mówi Iow: Przymierze zawarłem z oczyma moimi, abym nie pomyślał patrzeć na panienkę (Hi.31,1). Dla zadbania o wzrok (ustrzeżenia wzroku) przyłóż całą swoją uwagę, bo ten zmysł jest jak złodziej: szybko podchwytuje umysł, tak że w mgnieniu oka od namiętnego spojrzenia utrwala się w pamięci obraz idola, rozkoszuje się nim dusza i pragnie go serce, – i człowiek grzeszy, jak powiedział o tym Pan: każdy, kto spojrzy na kobietę z pożądliwością jej, już cudzołoży z nią w sercu swoim (Mt.5,28). Dlatego to i Salomon nakazuje nam chronić oczy: Synu, niech nie pokona (nie ogarnie) ciebie pożądliwość dobroci (wdzięków) jej, nie daj też się złowić twoimi oczyma (w innej wersji Pisma - jej powiekami) (Prz.6,25).

Jeśli zaś zakradnie się ten złodziej i pochwyci ciebie, to walcz, aby bożek Afrodyty, czyli podła pożądliwość, nie odcisnął się, nie utrwalił się w twojej duszy. Jak? Przez wzywanie Boga: przecież według psalmisty, Pańskie jest zbawienie (Ps.3,9); albo przez zwrócenie twojej uwagi do duchowego obrazu[1], aby obraz obrazem i wyobraźnię wyobraźnią pokonać. Jeśli zaś szatan nie przestanie dręczyć ciebie tym bożkiem, który odcisnął się w twojej wyobraźni, to święty Ioann Złotousty i priepodobny Sinklitikija radzą tobie uciec się do następującego środka: wyjmij w myślach oczy temu bożkowi, ściągnij z niego skórę, odetnij wargi – i wtedy zobaczysz, że pozostałe jest tak straszne, że człowiek nie może patrzeć na to bez wstrętu i drżenia, ponieważ jest to nic innego jak zakrwawione mięso i kości.

Strzeż uważnie oczy twoje, ponieważ idole wzroku głębiej, niż idole, powstające od działania innych zmysłów, utrwalają się w pamięci, co i z doświadczenia wiemy: obrazy utrwalone w wyobraźni od innych zmysłów, łatwiej wymazują się, a obrazy wzrokowe pozostają na długi czas, tak, że i z wielkimi wysiłkami nie jesteśmy w stanie uwolnić się od nich: jeśli my czuwamy, one nie przestają atakować nas, a jeśli śpimy, pojawiają się nam w snach, i tak my razem z nimi i starzejemy się, razem z nimi też umieramy[2].

Uważaj na siebie, i jeśli to możliwe, nie spotykaj się i nie rozmawiaj z tymi, kto może wciągnąć ciebie w myślową wojnę. Jeśli musisz rozmawiać z kobietami, to opuść oczy do dołu albo w ogóle zamknij je i powtarzaj w myślach słowa psalmisty: Przewidziałem zawsze Pana przed sobą, bo jest On po mojej prawicy, abym nie zachwiał się (Ps.15,8). A poza tym niech będzie z tobą jeszcze jeden lub dwóch braci, aby nie dać wrogowi swobody.

Pewnego razu abba Izydor udał się do Aleksandrii, aby zobaczyć się patriarchą Fieofiłem, a kiedy wrócił, zebrali się ojcowie monasteru i zapytali: „Jak świat, abba? Co robią ludzie?” A on odpowiedział: „Ja nie widziałem ludzkiej twarzy, poza twarzą patriarchy, bo przymusiłem siebie nie patrzeć na ludzi”. I wszyscy byli zadziwieni jego wstrzemięźliwością (z Paterykonu). Z tego przykładu możesz zrozumieć, jak niebezpiecznie jest pozwolić błądzić swoim oczom. Dlatego i święty Simieon Nowy Teolog uczy nie patrzeć nie tylko na kobiety i młodych, ale i na starców. Tak więc, strzeż oczy swoje, prosząc Pana razem z Syrachem: Panie Ojcze i Boże życia mego, nie daj wznoszenia się oczom moim i pożądliwość odwróć ode mnie (Syr.23,4). I, oczywiście że, strzeż się, aby nie patrzeć na te twarze i osoby, do których wcześniej zakradła się pożądliwość w serce twoje, ponieważ, patrząc na nich, jesteś atakowany przez diabła podwójnie: i z wewnątrz – namiętnością od wcześniej przyjętej pożądliwości, i z zewnątrz – od teraźniejszego oglądania.

Chroń więc oczy swoje, ponieważ przez nie wchodzi wielu rozbójników i opanowują duszę twoją. Przecież gdyby nasi praojcowie chronili swoje oczy, to nie byliby wypędzeni z raju; jeśli by chronili swoje oczy sodomlanie (sodomici) i nie zobaczyli dwóch Aniołów, to nie byliby zniszczeni; jeśli by Dawid nie zobaczył kąpiącej się Wirsawii, to nie wpadł by w podwójne złamanie prawa: cudzołóstwo i morderstwo, tak więc, nauczony smutnym doświadczeniem, błagał Pana odwrócić jego oczy od próżnego piękna: Odwróć oczy moje aby nie widzieć marności (Ps.118,37).

Po co dużo mówić? Przez wszystkich uznana jest ta prawda, że od patrzenia rodzi się pożądliwość i odwrotnie: gdzie nie było oglądania, tam i nie pojawia się pożądanie, jak pisze o tym Syrach: Rozpusta kobiet we wznoszeniu oczu (Syr.26,11). Dlatego to oko i otoczone jest powiekami, aby, jak dziewica (po grecku ‹h k!orh – źrenica i dziewica), ukrywać się od obcych w wewnętrznych pokojach. O tym dobrze powiedział święty Ioann Lestwicznik (Klimak): „Z całych sił będziemy uciekać, aby nie widzieć, nie słyszeć o tym owocu, którego obiecaliśmy nigdy nie spożywać, bo dziwię się, jeśli my uważamy siebie za silniejszych od proroka Dawida” (Słowo15,64).

1. Pod duchowym obrazem można rozumieć postrzeganie, przeżywanie Krzyża Pańskiego, na którym odkupione są grzechy ludzkie; chwały Carycy Niebiańskiej, Przenajświętszej Bogarodzicy; ascetycznych trudów świętych Bożych.

2. O tym, jak surowa bywa walka z odciśniętymi w wyobraźni obrazami, opowiedziane jest w Starożytnym Paterykonie: „Był pewien asceta w skicie (w pustelni). Wróg przyprowadzał mu do pamięci pewną kobietę, o bardzo pięknym wyglądzie, i silnie niepokoił go. Według opatrzności zaś Bożej, przyszedł do skitu drugi brat z Egiptu; podczas rozmów przy okazji powiedział on, że umarła żona takiego-to. A była to ta sama kobieta, która niepokoiła, podburzała brata. Usłyszawszy o tym, brat wziął w nocy swoją szatę i poszedł do Egiptu; otworzył grób i trumnę umarłej, otarł szatą gnijącego trupa jej i wrócił do swojej celi; położywszy ten smród obok siebie i walcząc z myślą, on mówił: „Oto miłość do której masz pożądanie, – ona przed tobą, napawaj się!” W ten sposób on męczył siebie tym smrodem, dopóki nie skończyła się jego walka” (Starożytny Paterykon. M., 1991. s.76).

O ochronie słuchu

Chroń uszy twoje od słuchania rozpustnych melodii, ponieważ dusza, rozkoszując się nimi, pozostaje nieczułą, niewrażliwą na duchowe rozkosze i nie rozpoznaje swego zgubnego stanu; ponieważ od pożądliwych pieśni umysł odciska w wyobraźni namiętne obrazy, a serce skłania się do przyjęcia ich.

Według znanej legendy, Odyseusz zatkał uszy woskiem, aby nie słyszeć słodkich pieśni syren i nie zginąć. I my musimy zatkać uszy od słyszenia rozpustnych pieśni, żeby nigdy nie być pojmanymi przez te śmiercionośne syreny pożądliwości. Dlatego i Ksenokrates uczył młodzieńców nosić zatyczki w uszach, aby uchronić swój słuch od zdeprawowanych i niestosownych rozmów.

O ochronie węchu

Musimy chronić swój zmysł węchu przed rozkoszowaniem się perfumami i aromatami, bo w przeciwnym razie dusza rozpieszcza się, umysł pustoszeje i szybciej skłania się do rozpusty. Prorok Amos mówi: Biada najlepszymi aromatami namaszczającym się (Am.6,6). I prorok Isaija przepowiada karę namaszczającym się wonnościami: I będzie zamiast aromatu dobrego smród (Iz.3,23). Wystraszywszy się tego przekleństwa, priepodobny Arsienij Wielki, będąc sławnym dworzaninem, po tym jak został mnichem, nigdy nie zmieniał wody, w której moczył gałązki daktylowe, przez co stała się ona bardzo cuchnąca. Będąc zapytany, dlaczego tak postępuje, priepodobny odpowiedział, że robi to w ramach kary sobie za te aromaty, jakimi namaszczał się przy dworze. Tak więc, bracie, jeśli chcesz, aby ciało twoje pachniało, to nie bądź bezczynny, ale czyń po pięćdziesiąt i po sto pokłonów każdego dnia, tak aby z twego ciała wyszły wszystkie zbędne wody, będące przyczyną jego smrodu, i ciało, wysuszone w ten sposób, zaczęło wydzielać zapach. Przecież widzimy, że ciała wszystkich trudzących się, i tym bardziej mnichów, nie wydzielają smrodu, ale pachną.

O ochronie smaku

Zmysł smaku choć i zajmuje czwarte miejsce na liście fizjologów, ale pod względem siły oddziaływania na człowieka jest najpierwszym wśród innych. Skąd te obfite stoły i wyszukane potrawy? Oczywiście, nie z konieczności i nie według potrzeby organizmu, ale dla rozkoszy krtani. I co powodują, zradzają te wielce drogie potrawy? Oczywiście, nic dobrego, ale tylko namiętności cielesne i duszewne. Objadanie się, obżarstwo, żarłoczność, pijaństwo, otyłość, podagra (dna moczanowa), rozpusta (nierząd) i w ogóle cielesne podbrzuszne namiętności są wytworem obżarstwa.

Pismo Święte mówi o żydach, że oni, najadłszy się i napiwszy się, wstawali zabawiać się (Wj.32,6), rozumiejąc pod tym rozpustę i wszelką nieczystość. Jeden ze starców mówił, że gdyby Nawuzardan, główny kucharz Nawuchodonosora, nie przyszedł do Jerozolimy, to świątynia Pana nie byłaby zniszczona, rozumiejąc pod tym, że „jeśli obżarstwo nie zapanuje nad duszą, to umysł nie ulegnie, nie zostanie poddany biesowskiej walce”.

I to nie wszystko. Objadanie się przeszkadza pobożności, jak czytamy o izraelitach: utył, pogrubiał i porzucił Boga, Który stworzył go, i odstąpił od Boga zbawiciela swego (Pwt.32,15). Podobnie i apostoł Paweł w posłaniu do Filipian wrogami Krzyża nazywa tych, komu bogiem jest brzuch, i chwała we hańbie ich (Flp.3,19). Szczególnie zaś obżarstwo szkodzi młodym, u których i tak krew kipi, a od mocnego jedzeniach ich nieszczęśliwe ciała zamieniają się w „piec Babiloński”. Dlatego przyucz się jeść raz dziennie: od tego i ciało twoje stanie się lżejsze i zdrowsze, i umysł – czyściejszy i zdolniejszy do duchowych rozmyślań. Ale i wtedy, proszę ciebie, nie objadaj się. przecież według świętego Gieorgija z Synaju, są trzy stopnie zaspokojenia głodu: wstrzemięźliwość – kiedy po jedzeniu pozostaje jeszcze uczucie głodu, wystarczalność – kiedy nie odczuwasz głodu i nie jesteś obciążony, i sytość – kiedy trochę odczuwasz obciążenie. Tak że jeśli nie jesteś w stanie zachować dwóch pierwszych stopni, to choć nie objadaj się, pamiętając słowa Pana: Biada wam, nasyceni teraz, bo głodni będziecie (Łk.6,25) i tego bogacza, który każdego dnia ucztował. Bój się jego losu, ze względu na dostatek i przyjemności, przeżywane przez niego w tym tymczasowym życiu, on pozbawił siebie łona Abrahama i błagał, aby ochłodzili mu krtań umoczonym w wodzie palcem. Swiatitiel Wasilij Wielki radzi młodym nie tylko nie nasycać się wystarczająco, ale i nie jeść do syta.

Tak więc, zawsze, kiedy jesz czy pijesz, przypomnij sobie słowa psalmisty: Jaki pożytek z krwi mojej, skoro zejść mam do rozkładu? (Ps.29,10) – i często powtarzaj to, aby uwolnić się od przejadania się i nadmiernego picia.

Chroniąc krtań przed przejadaniem się, chroń ją i od osądzania, nieprzyzwoitych słów i próżnych rozmów, pamiętając, że za każde próżne słowo odpowiemy na Strasznym Sądzie (Mt.12,36), i niech będą zawsze słowa twoje zaprawione solą łaski, jak nakazuje apostoł Paweł (patrz: Kol.4,6).

Strzeż się również przed śmiechem, pamiętając słowa Pana: Biada wam, śmiejącym się teraz, ponieważ zaszlochacie i zapłaczecie (Łk.6,25) i: Błogosławieni płaczący, bo ci ucieszą się (Mt.5,4). Tak więc, unikajmy śmiechu – jako przygotowującego wieczny płacz i pokochajmy płacz – jako przyczynę, sprawcę niekończącej się radości.

O ochronie dotyku

Choć głównie za narząd dotyku uważane są ręce, ale w rzeczywistości ten zmysł (uczucie) właściwe jest całej powierzchni ciała, gdyż każda część i każdy człon ciała mogą stać się narządem dotyku. Tak więc, strzeż się czułych uścisków dłoni, ponieważ uczucie, pojawiające się od dotyków, znacznie szybciej wciąga w grzech. Wiedz też, że trudno jest uwolnić się od namiętnych uczuć, pojawiających się od dotyku, i uważaj na siebie z całych sił. I działania innych zmysłów są znaczące, choć czasem i wydaje się, że daleko od nich do grzechu; dotykanie zaś – to już początek grzechu.

Uważaj, aby nie przybliżać się ani ręką, ani nogą twoją blisko do ciał drugiego, a tym bardziej młodego. Nie wyciągaj rąk swoich bez konieczności do swego ciała, nawet aby pogłaskać się, podrapać się, ponieważ przez ten wydający się nieznaczącym dotyk przewrotny (diabeł) przyzwyczaja się skłaniać do grzechów i rysować w wyobraźni nieprzyzwoite namiętne obrazy, kalające czystość myśli. Dlatego i święty Izaak nakazuje: „Z cnotliwością przystępuj do wypełnienia koniecznej potrzeby, jakby wstydząc się chroniącego ciebie Anioła, i wykonuj czynność ze strachem Bożym (Słowo 9).

Zmysł dotyku pobudza nas do noszenia miękkich, delikatnych i szykownych ubrań. Powstrzymuj się jednak od eleganckich strojów, pamiętając, że ubrania są stałym przypomnieniem o wygnaniu z raju i o karach za złamanie przykazania, ponieważ będącym w raju pod osłoną łaski praojcom nie były potrzebne ubrania i jedynie po nieposłuszeństwie, pozbawiającego ich pełnego łaski okrycia, potrzebowali opasania z liści. Pamiętaj i o tym, że ubrania potrzebne są nam dla ogrzania zimą i dla ochrony przed upałem latem, według świętego Wasilija Wielkiego, również i Salomon, mający najbardziej rozkoszne ubrania, w końcu nazwał to wszystko marnością marności i męczarnią ducha (Koh.1,14)

Zostaw więc tę próżność, bracie. Przypomnij sobie, że, według apostoła Pawła, przemija obraz świata tego (1Kor.7,31) i że wszystko widzialne przemija, a niewidzialne jest wieczne. Śmierć przychodzi, i po niej – sąd, a po sądzie – piekło i męki nieskończone. I kiedy przyjdzie śmierć, to skończy się i młodość, i próżność, i marność i nie potrzebne będą wyszukane, wytworne odzienia.

Zmysł dotyku skłania nas do poszukiwania i miękkich, delikatnych łóżek i pościeli, co rozpieszcza ciało, przedłuża sen i rozpala pożądliwość. Jak głosi się w Paterykonie, pewnego starca zapytał brat: „Abba, jak mam uwolnić cię od walki z nierządem?” Ten odpowiedział: „Powstrzymuj się od przejadania się, od osądzania i od wszystkiego, co pobudza namiętność”. Ale brat powiedział: „Przestrzegając tego wszystkiego, nie znalazłem żadnego uwolnienia od walki”. I często pytając, brat dokuczał starcowi, tak że ten poszedł do jego celi i, zobaczywszy miękkie łóżko, na którym spał brat, wykrzyknął: „O, oto, oto gdzie przyczyna walki twojej, bracie!”

O ochronie wszystkich zmysłów w ogóle

Strzeż wszystkie swoje zmysły, ponieważ podobne są one do drzwiczek, przez które do duszy wchodzi albo śmierć, albo życie: życie wchodzi, kiedy my dobrze nimi zarządzamy i nie pozwalamy przekraść się nawykowym namiętnościom; śmierć – kiedy one wpuszczają śmiercionośne i szkodliwe dla duszy namiętności. Zatroszcz się oczyścić swoją dusze od tej nieczystości, jaką wnoszą zmysły z zewnątrz do wnętrza. Przecież podobnie, jak burzliwe potoki, wylewając z brzegów podczas deszczów, zmiatają na swojej drodze kamienie, drzewa i wszystko inne, tak i zmysły, gdy tylko pozostaną bez nadzoru umysłu, natychmiast rzucają się na wszystko zmysłowe i przyjmują (postrzegają) wszelkie nieprzyzwoite, wulgarne widowisko, każde wulgarne słownictwo – krócej mówiąc, wszelki brud pożądliwości, a potem przynoszą to wszystko do nieszczęsnej duszy, czyniąc ją jaskinią zbójców. O tych wzburzonych potokach zawołał niegdyś w smutku prorok Dawid do Pana: I potoki nieprawości zatrwożyły mnie (Ps.17,5).

Staraj się powstrzymywać swoje zmysły, ponieważ prowadzą one do zła, zanieczyszczając duszę poprzez nieczyste pragnienia, jak mówi o tym Swiatitiel Grigorij Teolog, i ponieważ diabeł nieustannie obserwuje nas i, jak tylko my otwieramy jeden ze zmysłów, wchodzi do duszy i zabija ją, jak mówi o tym priepodobny Isaak Syryjczyk.

Żyjący w świecie wśród pokus muszą zwracać większą uwagę na siebie, niż pustelnicy, dla których ich odosobnienie jest murem, chroniącym od nieprzyzwoitych scen, od wulgarnych rozmów i wszelkiego innego brudu, tak że pustelnicy podobni są do walczących z ukrycia, a ty walczysz z wrogiem otwarcie, twarzą w twarz, i kule lecą ze wszystkich stron, – wszędzie napotykasz powody do grzechu. Pustelnicy podobni są do znajdujących się daleko od urwiska, a ty podobny do będącego na jego krawędzi, jak mówił abba Pimien: „Ci, którzy żyją daleko od świata, podobni są do znajdujących się daleko od przepaści, tak więc, kiedy szatan ciągnie ich do urwiska, oni wołają do Boga, i On, przyszedłszy, uwalnia ich. Żyjący zaś w świecie podobni są do znajdujących się blisko przepaści, tak że, kiedy pochwyci ich szatan, oni nie zdążają uciec się do Boga i giną” (z Paterykonu). Tak więc, skoro jesteś blisko przepaści, to, jak tylko z powodu niedbałości rozluźnisz jeden ze swoich zmysłów, bliski jesteś do zagłady, dlatego ze wszystkich sił strzeż ich. Przecież według słów priepodobnej Sinklitikii, „zmysły nasze i bez naszego pragnienia są okradane. I czyż możliwe, aby do domu z otwartymi drzwiami nie przedostał się dym z ulicy?” (z jej Żywota).

Aksjomat Arystotelesa głosi: „Nic nie wejdzie do umysłu, jeśli wcześniej nie wejdzie przez zmysł”. Ten aksjomat nie jest słuszny w tych przypadkach, kiedy mowa jest o dobrym, – przecież i umysł stworzony jest przez Stwórcę jako dobry, ponieważ wszystkie dzieła Boże są bardzo dobre (Rdz.1,31). Jeśli wyobrazić sobie, że do umysłu ludzkiego nie wchodzi żadna dobra idea, wynikła ze zmysłów, i że przebywa on prosty, bezfiguratywny (bezkształtny, bezpostaciowy, nie dający się przedstawić obrazowo), jak niezapisana płyta, to ta prostota umysłu i będzie jego pierwotnym dobrem. Umysł był stworzony prostym i bezfiguratywnym na podobieństwo Prostego i Bezfiguratywnego jego Stwórcy, według obrazu i podobieństwa (Rdz.1,26). Tak że w przeciwstawności zewnętrznym mędrcom, którzy uczą swój umysł różnych idei i wiedzy o przyrodzie i człowieku, cała walka i troska ascetów polega na uwolnieniu swego umysłu od wszelkich obrazów, form i idei, jakie w nim się odcisnęły, tak, aby umysł stał się bezfiguratywnym i prze tę swoją prostotę zjednoczył się z Bogiem i wrócił do swego pierwotnego dziecięcego stanu, o którym mówił Pan: Jeśli nie nawrócicie się i nie będziecie jak dzieci, nie wejdziecie do Carstwa Niebieskiego (Mt.18,3). O tym tak pisze priepodobny Nił z Synaju: „Błogosławiony umysł, który podczas modlitwy bywa niematerialny i niezainteresowany bogactwem i utrzymuje doskonałą na wszystko niewrażliwość” (Dobrotolubije). Jeśli zaś mowa jest o złu, to aksjomat Arystotelesa jest absolutnie słuszny: ponieważ zło jest nienaturalne i obce naturze umysłu, stworzonej dobrą, to ono w żaden inny sposób i nie może wejść do umysłu, jak tylko z zewnątrz, poprzez zmysły. Tak i do umysłu Adama nie przez własne myśli wkradła się idea grzechu, a z zewnątrz, przez zmysły i podjudzanie diabła.

I co z tego wynika? Że wszelkie zło i namiętności wchodzą w duszę za pośrednictwem zmysłów. I jeśli nie chronić zmysłów, to nie można zlikwidować namiętności. I jak też je chronić? Słuchaj: okna świątyni Salomona były zasłonięta siatką, aby nie przedostały się przez nie nieczyste owady, i służyło to za obraz tego, że ten, kto chce ochronić swoją duszę od nieczystych zmysłowych pożądliwości, musi zamknąć okna zmysłów siecią – pamięcią o śmierci, o odpowiedzi na Strasznym Sądzie, o mękach wiecznych. W ten sposób człowiek może odrzucić pożądliwości i grzechy, z jakimi zderzają się (spotykają się) jego zmysły. A priepodobny Isidor Piełusiot, ucząc, w jaki sposób chronić zmysły od pożądliwości, mówi, że umysł człowieka powinien stać, trzymać się, jak car i samowładca, i mieć myśli, jakie są u silnych i uzbrojonych wojowników, aby strzegły one bramy zmysłów i nie wpuszczały wrogów do środka, bo jeśli oni nie wejdą, to walka lekka, a jeśli wejdą, to zwycięstwo jest wątpliwe. I tak nie tylko uchronisz się od zewnętrznych cielesnych namiętności, ale i wewnętrzne namiętności duszy (uformowane od poprzednich wrażeń), kiedy ustanie dostęp zmysłowych pożądliwości, stopniowo osłabną i z czasem całkowicie znikną. O tym samym mówi i priepodobny abba Pimien: „Jak wąż, jeśli zamknąć go w naczyniu, z czasem umrze bez pożywienia, tak i namiętności, czające się, ukrywające się w naszym sercu, jeśli nie karmić ich poprzez zmysły wchodzącymi obrazami, osłabną i znikną” (z Paterykonu).

A w ślad za tym i diabeł, któremu pokarmem są namiętności i pożądliwości, pozbawiony tego pokarmu, zginie, jak mówi o tym Iow: Mrówkolew zginie, nie mając pożywienia (Hi.4,11). Te słowa święty Nił wyjaśnia tak, że diabeł nazwany jest mrówkolwem, ponieważ i każda namiętność na początku wydaje się maleńką, jak mrówka, ale potem staje się ogromna jak lew. Widzisz, jakich wrogów będziesz musiał pokonać? Widzisz, że i namiętności, i diabła pokonasz, jeśli odetniesz zmysłowe pożądliwości? Ale to odcięcie i zwycięstwo nie przyjdą do ciebie bez walki, jak i w zewnętrznej bitwie nie można zwyciężyć bez niej. Oczywiście, oczekuje ciebie trudna walka i z grzesznym przyzwyczajeniem, i z diabłem, ale trzymaj się mężnie, nie poddawaj się woli wroga, pamiętając następujące słowa świętego Grigorija Teologa: „Nie stają się bohaterami lenie, ale zwycięstwa tworzą chwałę”. Mężnym przeciwstawieniem się pożądliwościom twoich zmysłów daj zrozumieć wrogowi, że naprawdę jesteś wiernym niewolnikiem Chrystusa, Który pokonał namiętności i szatana, i zawsze pokazuj wrogowi, że nie jesteś niewolnikiem swoich zmysłów, ale carem i władcą, że nie jesteś po prosu ciało i krew, ale i rozum, darowany przez Boga, aby panować nad niemądrymi namiętnościami ciała.

Walcząc ze złym przyzwyczajeniem, przypomnij sobie mądre powiedzenie: „Dobre oducza od złego” – i powiedz sobie: „Jeśli przyuczyłem swoje zmysły do pożądliwości, tak że wyrobiło się w nich złe przyzwyczajenie, do dlaczego też teraz nie mogę przyuczyć ich do powrotnego, żeby od dobrej lekcji wyrobiło się dobre przyzwyczajenie? Ale oczekuje mnie doświadczyć goryczy i trudności na początku? Niech ich doświadczę, abym potem mógł doświadczyć i radości, i lekkości, przecież jeśli trudne i gorzkie są dla zmysłów pierwsze uczynki i lekcje cnotliwości, zradzające nawyki, to uczynki, zrodzone tym dobrym nawykiem, są słodkie i lekkie”.

Krócej mówiąc, oto niewidzialnie stoją niebiańscy Aniołowie, trzymający w rękach korony, oto siedzi Dawca koron Chrystus – i ile razy ty zwyciężysz w tej walce i nie poddasz się zmysłowym pożądliwościom, tyle razy będziesz ukoronowany niezniszczalnymi koronami. Ale będąc pokonanym i raz, i dwa, nie przerywaj walki, a wzywaj na pomoc Boga, i, jeśli będziesz tak postępować, niezwłocznie przyjdzie łaska Boża na pomoc tobie i nie zostawi ciebie zginąć całkowicie.

Nie myśl, że zwycięstwo tu jest możliwe łatwe i szybkie. Zaprawdę, umiłowany, zwycięstwo nad namiętnością i nad zmysłową pożądliwością jest większe od zwycięstwa nad setką wrogów i podporządkowanie twoich zmysłów umysłowi jest wyższe, niż podporządkowanie rozległych carstw, dlatego i car Aleksander Macedoński, kiedy wychwalali go za zwycięstwo nad całym światem, rozsądnie odpowiedział: „Próżne będą wszystkie moje zwycięstwa, jeśli nie odniosę zwycięstwa nad samym sobą”, ponieważ wielu, będąc władcami świata, pozostawali niewolnikami swoich namiętności.

O ochronie wyobraźni

Wyobraźnia – to szeroka deska (tablica), na której przedstawione jest to, co widzieliśmy oczami, o czym słyszeliśmy uszami, co odczuwaliśmy i dotykaliśmy. Arystoteles nazywa wyobraźnię ogólnym zmysłem: ogólnym – ponieważ obejmuje ona wrażenia wszystkich pięciu zmysłów; zmysłem – ponieważ to wrażenie, jakie wywołuje każdy ze zmysłów oddzielnie, może wywołać wyobraźnia (tak, na przykład, jeśli ktoś je cytrynę, a obok stoi drugi i patrzy na niego, to u tego drugiego zaczyna wydzielać się ślina. Ale tego samego doznaje i ten, kto tylko wyobrazi sobie cytrynę w swojej wyobraźni).

Dlatego, umiłowany, jak konieczne jest chronić zewnętrzne zmysły przed namiętnymi wrażeniami, tak samo trzeba chronić i wewnętrzny zmysł, czyli wyobraźnię, nie pozwalając jej wyobrażać ani namiętnych obrazów, jakie widziały oczy, ani niewłaściwych słów, jakie słyszały uszy, ani aromatów, jakie odczuwał nos, ani wyszukanych potraw, jakie kosztowały usta, ani namiętnych dotknięć, jakie doświadczał zmysł dotyku, bo jaki pożytek chronić zewnętrzne zmysły i nie chronić wyobraźni, obejmującej i zawierającej wszystkie pobudzające pożądliwości wrażeń zmysłowych i wywołującej ten sam zamęt w duszy?

I z jeszcze większą uwagą powinniśmy chronić wyobraźnię, ponieważ jeśli zewnętrzne zmysły działają tylko przy obecności rzeczy zmysłowych, to wyobraźnia – przeciwnie. Nawet w tym przypadku, kiedy człowiek sam zamknięty jest w domu czy mieszka na pustyni, – otwierając księgę wyobraźni, on wyobraża obrazy, mowy i temu podobne. Koniecznie musimy chronić wyobraźnię, bo jeśli zapali się ona wyobrażanym obrazem, to skłania i zewnętrzne zmysły do współ-odczuwania (jak poglądowo pokazuje to przykład z cytryną).

Co więcej wyobraźnia dział szybciej niż wszystkie inne zmysły, utrwalając, a następnie przedstawiając grzeszne obrazy i rozkoszując się nimi, dlatego musimy kontrolować ją z największą uwagą. Utrwaliwszy jakiś obraz, wyobraźnia, ze swej natury, nie zostawia go w zapomnieniu, ale wyprowadza na zewnątrz. Tak, na przykład, przy wymienieniu imion Marta, Zofia wyobraźnia natychmiast rysuje obrazy Marty i Zofii i odtwarza określony stosunek do nich.

I bywa, że pochowaliśmy już znajomego nam człowieka, i swoimi rękoma trzymaliśmy jego kości, ale szalona wyobraźnia ciągle jeszcze rysuje, przedstawia go nam żywym i niepokoi nas wyobrażeniami o nim. I w końcu, ze wszystkich sił naszej duszy właśnie do wyobraźni diabeł ma szczególną bliskość, wykorzystując ją do skuszenia, oczarowania człowieka. Przecież on, sam będąc stworzonym jako prosty i bezfiguratywny umysł, jak i pozostałe Anioły, wyobraziwszy sobie, że może upodobnić się do Najwyższego, z Anioła światłości stał się ciemnym diabłem. On przez wyobraźnię skusił Adama, tak że wyobraził on siebie równym Bogu, a przed upadkiem w grzech ludzki umysł nie miał wyobraźni. Ale nie tylko Adam, a w ogóle wszyscy ludzie, którzy kiedykolwiek wpadali w grzech czy złudzenie, dawali zwieść się, skusić się wyobraźnią.

Dlatego więc proszę cię, umiłowany, na ile można, chroń swoją wyobraźnię, aby nie utrwaliły się w niej szkodliwe dla duszy obrazy, wchodzące przez zmysły. I kiedy zbliżają się one do ciebie, strzeż się od wspólności z nimi i połączenia w sercu, ale natychmiast uciekaj się do Pana z serdeczną modlitwą.

Wykorzystaj zaś swoją wyobraźnie do skruchy, pokory i czułości serdecznej, wyobrażając śmierć, Straszny Sąd, wieczne męki, albo do rozmyślań o stworzeniu świata, o wcieleniu Pana naszego Jezusa Chrystusa, o Jego Narodzeniu, Chrzcie, Ukrzyżowaniu, Pogrzebaniu, Zmartwychwstaniu. I kiedy wróg atakuje ciebie obrzydliwymi fantazjami, przeciwstawiaj im dobre i duchowe obrazy.

Nie bój się i nie przerażaj się obrzydliwymi obrazami wyobraźni, ale lekceważ je i gardź nimi, jak pustym miejscem. Są one fałszywe, bezpodstawne i nie odpowiadają rzeczywistości. I kiedy przywykniesz gardzić wyobraźnią, to będziesz na siłach wzgardzić i tymi samymi rzeczami, jakie ona przedstawiała. Wiedz zaś, że jeśli przedstawisz na tablicy swojej wyobraźni przepiękne i dobre obrazy, to będziesz pochwalony w dniu Sądu, kiedy stanie się jawnym wszystko ukryte, a jeśli wyobrazisz obrzydliwe i niemoralne obrazki, to będziesz osądzony. Swiatitiel Wasilij Wielki mówi o tym tak: malarz, siedząc codziennie w tajemniczym miejscu, maluje obraz, i kiedy namaluje i wystawi na sprzedaż, jest wychwalany, jeśli wybrał dobry temat dla obrazu i namalował go pięknie. I, przeciwnie, ganiony bywa, jeśli i temat wybrał głupi, i namalował go źle. Tak i każdy człowiek, kiedy po śmierci stanie przed sądem Bożym, będzie wywyższony i błogosławiony przez Boga, Aniołów i świętych, jeśli ozdobił umysł swój i wyobraźnię swoją jasnymi, Boskimi i duchowymi wyobrażeniami (Słowo o dziewictwie).

O ochronie umysłu i serca

Wiesz teraz, jak chronić zmysły, wiesz, jak chronić wyobraźnię. Dowiedz się więc i jak chronić serce, będące siedliskiem duszy. Święta Sinklitikija mówi, że, jak statek może zatonąć albo z powodu fal morskich, albo z powodu wewnętrznego przecieku, tak i dusza jest uszkadzana albo z zewnątrz – od rzeczy zmysłowych, albo od wewnątrz – od złych myśli i namiętności serca. Dlatego człowiek musi chronić zmysły i uczucia przed zanieczyszczającymi wrażeniami, a serce – przed złymi myślami i namiętnościami.

Serce jest naturalnym centrum człowieka, ponieważ ono wcześniej niż wszystkie inne członki pojawia się w organizmie i późnij niż inne ulega zniszczeniu i ponieważ jest ono źródłem wszystkich zmysłowych (uczuciowych) i myślowych sił duszy.

Serce jest i nadprzyrodzonym centrum, ponieważ nadprzyrodzoną łaskę Bożą, darowaną mam w Świętym Chrzcie, przyjmujemy do serca, co znajdujemy potwierdzone w Piśmie Świętym. Tak Pan mówi: Carstwo Boże wewnątrz was jest (Łk.17,21), i apostoł Paweł: …posłał Bóg Ducha Syna Swego w serca wasze wołającego: Abba, Ojcze! (Ga.4,6), i w innym miejscu: …miłość Boża wylana jest w serca nasze (Rz.5,5). Tak i święty Diadoch pisze: „Ja z Boskich Pism pojąłem, że do Chrztu łaska z zewnątrz do dobrego skłania duszę, a szatan gnieździ się w głębi serca, od momentu zaś nowych narodzin na zewnątrz staje diabeł, a łaska – wewnątrz”.

Serce jest i centrum podprzyrodzonym, ponieważ wszystkie podprzyrodzone (podnaturalne, nienormalne) namiętności, wszystkie bluźniercze, dumne i przewrotne pomysły i wszystkie złe pragnienia rodzą się w sercu i tam się znajdują. I podobnie jak popiół przykrywa iskry ognia, namiętności przykrywają łaskę Bożą, otrzymaną w Chrzcie Świętym, jak mówi o tym święty Kallist: tam korzeń i początek wszystkich grzechów, jakie popełniamy po Chrzcie, tam i szatan – jeśli i nie w głębi serca (przecież w nim łaska), to na powierzchni jego. I Sam Stwórca serca tak mówi: Z serca wychodzą bowiem pomysły zła, zabójstwa, cudzołóstwa, nierządu, kradzieży, fałszywego świadectwa, bluźnierstwa. To zanieczyszcza człowieka (Mt.15,19-20).

A dlatego koniecznie trzeba chronić umysł i serce. Uwolniwszy swój umysł od wszystkich rzeczy poprzez ochronę zmysłów i wyobraźni, trzeba wrócić go do serca swego i nieustannie przyuczać się do modlitwy Jezusowej, skłaniając i wolę do odmawiania modlitwy z wszelkim pragnieniem i miłością. Przy tym umysł powinien być bezkształtny i bezfiguratywny, ponieważ i Bóg jest poza wszystkim zmysłowym i wyobrażalnym.

Owocem tego działania będzie to, że umysł z czasem przyzwyczai się przebywać w sercu, znienawidzi zmysłowe pożądliwości i wyobrażenia i przestanie łączyć się z przewrotnymi i złymi myślami. Umysł, przebywając w sercu, zobaczy tam nieprzyzwoitość wewnętrznego człowieka, skalanego obrzydliwymi widowiskami, jakie on widział, przewrotnymi słowami, jakie on słyszał, tak że człowiek mimowolnie spokornieje i zapłacze nad swoją grzesznością. I jak nie zapłakać mu, widząc swoje myśli pełne hardości, obrzydliwych i bluźnierczych pomysłów, jak nie zapłakać, widząc swoją wolę zniewoloną przez brudne pragnienia? Jak nie rozpłakać się i nie przelać krwawych łez, jak nie zawołać żałośnie do Jezusa, aby On wybawił i uzdrowił? Przecież on (umysł) widzi serce swoje związane tak wieloma namiętnościami, widzi, że cały jego wewnętrzny człowiek – to nie świątynia Boża, a jaskinia rozbójników. I widząc płacz i skruchę, Pan uwolni go od namiętności i biesów.

Owocem modlitwy jest oczyszczenia natury (istoty), i czystości dawana jest nadprzyrodzona łaska Świętego Ducha. Przecież priepodobni ojcowie, postem, czuwaniem, klękaniem, wstrzemięźliwością i innymi wysiłkami ascetycznymi uwolniwszy się od namiętności, odkryli i naturalny sposób powrotu, nawrócenia umysłu do serca, aby łatwiej i szybciej oczyścić człowiekowi i umysł, i serce i w ten sposób stać się zdolnym przyjąć i pomieścić nadprzyrodzoną łaskę Bożą.

Salomon nakazuje: Wszelką ochroną strzeż twoje serce (Prz.4,23), przecież serce jest centrum wszystkich zmysłów, uczuć i sił duszy, i nie można oczyścić serca, nie oczyściwszy wszystkich zmysłów. Jeśli skala się jeden ze zmysłów czy jedna z sił duszy, to ta nieczystość trafi do serca, a z serca nieczystość przejdzie do wszystkich innych zmysłów. Ale poprzez modlitwę umysłu oczyści się od popiołu obrzydliwych namiętności twoje serce, które ma ukrytą w sobie iskrę łaski Bożej, tak że ty ujrzysz i ten ogień, który Pan przyszedł przynieść na ziemię serca, i rozradujesz się radością niewypowiedzianą, i z radości przelejesz ciepłe łzy. I potem czynieniem przykazań Bożych i innych dobrych, cnotliwych uczynków rozpalisz ty w sercu swoim ogień Boży, który swoim żarem popali wszystkie namiętności i wypędzi demonów, atakujących ciebie, i ucieszy serce twoje, darując tobie radość, pokój, miłość do Pana i miłość do bliźniego. Wtedy twój umysł oświeci się światłem najwyższej mądrości i rozumowania, i w ten sposób dzięki temu umysłowemu działaniu cały twój wewnętrzny człowiek zostanie odtworzony w świątynię Świętego Ducha: serce – jak ołtarz i tron; umysł – jak kapłan; pragnienie i usposobienie – jak ofiara; jak kadzidło zaś – z serca wznoszona do Boga modlitwa. Czego niech wszyscy godni staniemy się osiągnąć łaską, hojnościami i miłością do człowieka Pana naszego Jezusa Chrystusa, Jemu też chwała na wieki. Amiń.

Tłumaczenie Eliasz Marczuk