Powrót


Na podstawie  http://www.pravikona.by.ru

 Tłumaczenie E. Marczuk


Uratowanie Rosji w Wielkiej Ojczyźnianej Wojnie 1941 - 1945

Ciężkie wypróbowanie zesłał nam los w 1941 roku. Uf, łatwo powiedzieć, a jak było przeżyć...

Wiele wielkich państw upadło w tej strasznej wojnie. Jakże utrzymała się nasza Ojczyzna? Kto ją ocalił ? Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w pracy protojereja Wasyla Szweca.

Przed samym początkiem Wielkiej Ojczyźnianej Wojny jednemu starcowi Wałaamskiego monasteru podczas służby w świątyni objawiły się trzy objawienia.

Pierwsze: zobaczył Matkę Bożą, świętego Joanna Chrzciciela, świętego Mikołaja Cudotwórcę i tłum świętych, którzy błagali Zbawiciela, żeby On nie zostawiał Rosji.

Zbawiciel odpowiadał, że w Rosji jest tak wielki upadek wiary i pobożności, że nie można cierpieć tego bezprawia.

Wszyscy święci i Bogurodzica trwali nadal w modlitwie ze łzami. Wreszcie Zbawiciel powiedział: "Nie zostawię Rosji".

Drugie: Matka Boża i święty Jan Chrzciciel stali przed tronem Zbawiciela i błagali Jego o ocaleniu Rosji.

Zbawiciel znów odpowiedział: "Nie zostawię Rosji".

Trzecie: Matka Boża sama stała przed Synem Swoim i ze łzami błagał Jego o uratowaniu Rosji.

"Przypomnij sobie, Synu Mój - mówiła Ona - jak stałam przy Twoim Krzyżu" - i chciała stanąć na kolana.

"Nie trzeba - powiedział Zbawiciel - Wiem, Jak lubisz Rosję i dla słów Twoich nie zostawię jej. Skażę, ale zachowam".

Starzec, który miał widzenia, skończył życie w Pskowo-Pieczerskim Monasterze w wieku koło stu lat.

Na samym początku wojny Patriarcha Antiochijski Aleksander III zwrócił się z listem do chrześcijan całego świata o modlitewną i materialną pomoc Ziemi Rosyjskiej. Byli wielcy orędownicy przed Bogiem i na Rusi, tacy jak ijeroschi-mnich Serafin Wyricki. Tysiąc dni i nocy, kiedy szarpali kraj wrogowie, trwał on na modlitwie o uratowanie Rosji. Ale, jak i w 1612 roku, Opatrzność Boża na przyjaciela i orędownika wybrała zanoszącego do Boga modlitwy metropolitę Gór Libańskich Eliasza z braterskiej cerkwi - z Antiochijskiego Patriarchatu.

Zszedłszy do kamiennej pieczary, dokąd nie dochodził z ziemi ani jeden dźwięk i gdzie nie było niczego, oprócz ikony Matki Bożej, Władyka zamknął się tam. Nie kosztował jedzenia, nie pił, nie spał, a tylko modlił się, do Matki Bożej i prosił Ją by odkryła, czym można pomóc Rosji.

I oto po trzech dobach w ognistym słupie zjawiła się mu Sama Matka Boża i ogłosiła, że on, jako prawdziwy modlitewnik i przyjaciel Rosji, obrany jest dlatego, żeby przekazać postanowienie Boże dla tego kraju. Jeśli to postanowienie nie będzie wykonane, Rosja zginie.

Dla uratowania Rosji powinny być otwarte w całym kraju świątynie, monastery, duchowe seminaria i akademie. Kapłani, zwolnieni z frontów i wypuszczeni z więzień powinni zacząć służyć.

Leningradu poddawać nie wolno. W celu jego uratowania niech wyniosą cudotwórczą ikonę Kazańskiej Matki Bożej i obniosą ją w procesji dookoła miasta. Wtedy ani jeden wróg nie stąpi na świętą ziemię miasta nad Newą.

Przed Kazańską ikoną trzeba odsłużyć moleben i w Moskwie. Potem ona powinna być w Stalingradzie - którego też nie można poddać wrogowi. Kazańska ikona powinna iść z wojskami do granic Rosji, a kiedy wojna skończy się, metropolita Eliasz powinien przyjechać do Rosji i opowiedzieć, jak ona została uratowana.

Wtedy Władyka skontaktował się z przedstawicielami Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi, z radzieckim rządem i przekazał im postanowienie Boże.

Stalin wezwał do siebie metropolitę Siergiusza, metropolitę Aleksego i obiecał wykonać wszystko przekazane przez metropolitę Eliasza.

Z  Leningradzkiego Soboru św. Włodzimierza wynieśli Kazańską ikonę Matki Bożej i obeszli z procesją dookoła miasta. Blokada Leningradu została przerwana w dzień świętowania świętej równej apostołom Niny, oświecicielki Gruzji.

Po Leningradzie Kazańska ikona rozpoczęła swój pochód po Rosji. Cudem, objawionym dzięki modlitwom i wstawiennictwu Matki Bożej, była uratowana i Moskwa. Niemcy uciekali w panice.

Po Moskwie Kazańską ikonę Matki Bożej przewieziono do Stalingradu, gdzie przed nią nieustannie służono molebny i panichidy. Ikona stała na prawym brzegu Wołgi wśród rosyjskich wojsk i Niemcy tak i nie byli w stanie przejść rzeki. Był nawet moment, kiedy obrońcy miasta zostali na małym skrawku przy Wołdze, ale Niemcom tak i nie udało się zepchnąć rosyjskich wojowników, wśród nich była cudotwórcza ikona.

Wielkie trudności pojawiły się w drodze rosyjskich żołnierzy przy wyzwalaniu starej niemieckiej twierdzy - Kenigsberga. Oto co opowiada oficer, który był w samym centrum bitwy o miasto.

"Nasze wojska już zupełnie wyczerpały się, Niemcy byli ciągle jeszcze silni... Nagle widzimy: Przyjechał dowodzący frontem, wielu oficerów i z nimi... Kapłani z ikonami.

Wielu zaczęło żartować: "Oto popów przywieziono, teraz oni nam pomogą". Ale dowodzący szybko przerwał jakiekolwiek żarty, rozkazał wszystkim ustawić się w szyku i zdjąć nakrycie głowy. Kapłani odsłużyli moleben i poszli do przedniej pozycji z ikoną. Ze zdumieniem patrzyliśmy: Dokąd oni idą wyprostowani ? Ich przecież wszystkich wystrzelają... Ale oni spokojnie poszli pod ogień.

I nagle strzelanina z niemieckiej strony równocześnie urwała się. Wtedy dano sygnał i nasze wojska zaczęły ogólny szturm miasta-twierdzy - z lądu i z morza.

Jak potem jednym głosem opowiadali jeńcy, tuż przed rosyjskim szturmem na niebie ukazała się Madonna, Która była widoczna całej niemieckiej armii i... Absolutnie u wszystkich zacięła się broń... Wtedy nasze wojska złamały opór wroga i zdobyły miasto. Podczas tego objawienia Matki Bożej Niemcy padali na kolana i bardzo wielu zrozumiało... Kto pomaga ruskim."

Kijów - matka rosyjskich miast - był wyzwolony w dzień świętowania Kazańskiej ikony Matki Bożej.

W tym czasie otwarte zostały 22 tysiące świątyń. Otwarto duchowne seminaria, akademie, Ławry: Troice-Sjergijewa, Kijewo-Pieczerska, niektóre monastery. Było dozwolone przenieść relikwie świętego Aleksego, Metropolity Moskiewskiego i całej Rusi, do Moskiewskiej Katedry Objawienia Pańskiego, gdzie całą wojnę stała ta sama cudotwórcza ikona Kazańskiej Matki Bożej, która była z pospolitym ruszeniem 1612 roku. Nastąpiło odrodzenie wiary na Rusi.

W 1947 roku Stalin wypełnił obietnicę i w październiku zaprosił metropolitę Eliasza do Rosji, bo wszystkie proroctwa, przekazane przez Władykę, spełniły się.

Przed przyjazdem gościa Stalin wezwał Władykę Aleksego, który został już Patriarchą i zapytał, czym może odwdzięczyć się Metropolicie Eliaszowi Rosyjska Cerkiew.

Jego świątobliwość zaproponowała podarować Władyce ikonę Kazańskiej Matki Bożej, krzyż z klejnotami i panagiju, ozdobioną drogocennymi kamieniami z wszystkich okolic kraju. Wtedy też rząd nagrodził metropolitę Eliasza nagrodą Stalina za pomoc Rosji podczas wojny. Nagrody Władyka odmówił, powiedziawszy, że mnichowi pieniędzy nie potrzeba. "Niech one pójdą na potrzeby waszego kraju. My sami zdecydowaliśmy przekazać Rosji dwieście tysięcy dolarów w celu pomocy dzieciom-sierotom, których rodzice zginęli na wojnie" - powiedział miłujący Boga antiochijski hierarcha.

Z Moskwy metropolita pojechał do Leningradu. "Przed samym przyjazdem metropolity Eliasza- przypomina protojerej Wasyl Szwec - zjawił się mi we śnie jakiś kapłan i powiedział, że za trzy dni dowiem się, jak została uratowana Rosja. On powiedział, żebym nie zapomniał o tym sam i opowiedział innym. Dokładne, za trzy dni znalazłem się według spraw służbowych na moskiewskim dworcu. Podchodzę do barierki i widzę: Idzie Kosygin (później poznałem, że jego, jako leningradczyka, skierowano, by towarzyszyć Władyce), z nim - metropolita Grzegorz i metropolita Eliasz. Wtedy przypomniał sobie o śnie.

Rano 9 listopada metropolita Eliasz odprawiał liturgię w soborze św. Mikołaja. Wtedy też on wręczył świątyni cząsteczkę relikwii Mikołaja Cudotwórcy, która i po dziś dzień znajduje się w zabytkowej świątynnej ikonie Cudotwórcy przed soleją przy głównym ołtarzu.

Następnego dnia znajomy zaprosił mnie do Włodzimierskiej Katedry. Cudem udało mi się przedostać do świątyni. Metropolita Eliasz, metropolita Grzegorz z duchownymi odsłużyli małe nabożeństwo wieczorne (nieszpory), po czym na Kazańską ikonę Matki Bożej została nałożona drogocenna korona - dar metropolity Eliasza.

- Modliłem się za wasze miasto- mówił w swoim kazaniu Władyka - i jestem wdzięczny Panu, że On wyróżnił mnie pobytem tu, możliwością modlitwy razem z wami. Zobaczyłem wiarę, zobaczył, że Matka Boża nie zostawiła Swoich dzieci...

Mówił przez tłumacza, ale prawie wszyscy w świątyni płakali. To było takie duchowe podniesienie, taka potężna modlitwa: serca płonęły, wszyscy czuli się braćmi i siostrami, najdroższymi sobie ludźmi.

"Zastupnice Usierdnaja... (Obrończyni Gorliwa)..." - Zaśpiewali wszyscy i wydawało się, że śpiewała cała świątynia i cały naród wzniósł się w powietrze. Kiedy wyszliśmy ze świątyni, troparion do Kazańskiej ikony Matki Bożej zaśpiewały dziesiątki, setki tysięcy Petersburżan - i stojący na ulicach i na placu i przy stadionie. Tu już zapłakali wszyscy, modlitewnie zwracając się do Obrończyni i Wybawczyni Rosji.

Jeszcze dwa razy zaszczycił mnie Pan Bóg widzieć tego wielkiego arcypasterza i orędownika: W 1954 roku w Pskowo-Pieczerskim monasterze i w 1963 roku w ołtarzu Pskowskiej Katedry Świętej Trójcy. Podszedłem do niego pod błogosławieństwo i powiedziałem:

- Drogi Władyko, pamiętają Was w Leningradzie i modlą się za Was...

Metropolita zmienił się na twarzy i zaczął mówić po rosyjsku. Mówił on powoli, ale słowa wymawiał twardo. Jakie u niego były oczy! Kiedy on usłyszał moje słowa, u niego pociekły łzy i mówił:

- Jak u was kochają Boga! Nigdzie tak nie miłują Boga i Matki Bożej, jak u was. Jakim szczęściem jest być w Rosji - tego nie da się wypowiedzieć! Byłem w wielu krajach, ale takiej miłości nie widziałem nigdzie. Jak wtedy śpiewali "Obrończyni Gorliwa" tysiąca ludzi! Płakałem, nie mogłem powiedzieć niczego... Wszyscy stali w zdumieniu: dlaczego honorowy gość płacze? A on kontynuował:

- Zawsze modlę się za wasze miasto. Ono jest w sercu. Bardzo lubię wasz kraj, wasz naród..."

W wieku 97 lat metropolita Eliasz odszedł do Pana. W nekrologu, opublikowanym w "Czasopiśmie Moskiewskiego Patriarchatu", mówiło się, że on był przyjacielem i orędownikiem naszej Ojczyzny.


ijeroschi-mnich - schimnich będący kapłanem
schimnik, schimnich - mnich najwyższego stopnia stanu zakonnego
akafist (akatyst)
– hymn liturgiczny ku czci Chrystusa, M.B. lub świętego (świętych) śpiewany (czytany i słuchany) na stojąco
ławra - kompleks świątyń oraz budynków klasztornych licznie zamieszkałych przez zakonników o określonej regule życia
panagija (panagia - wszechświęta) - 1. obraz M.B. lub Chrystusa noszony na piersi przez biskupów, stanowiący ich dystynkcję; 2. cząstka prosfory w kształcie trójkąta ku czci i na pamiątkę M.B., umieszczana podczas posiłku na stole sali jadalnej w monasterze, symbolizująca Jej obecność
soleja (solea) - podwyższone miejsce przed ikonostasem


Powrót