Niezachwianą nadzieją są drzwi beznamiętności; lecz działanie sił przeciwnych temu jest z natury wyraźne. Wstrzemięźliwość jest matką zdrowia; a matką wstrzemięźliwości jest rozmyślanie o śmierci i twarda pamięć żółci i octu, które posmakował nasz Pan i Bóg.
Milczenie jest początkiem i pomocnikiem czystości; ugaszeniem rozpalenia zmysłów jest post; a wrogiem paskudnych i nieczystych myśli jest skruszenie serca.
Gorliwa modlitwa to śmierć przygnębieniu; a pamięć o sądzie ostatecznym rodzi gorliwość.
Pożądanie zniesławienia jest uzdrowieniem nerwowości; zaś śpiewanie psalmów, miłosierdzie i brak chciwości są zabójcami smutku.
Brak umiłowania rzeczy materialnych daje zdolność do widzenia spraw myślowych. Powstrzymywanie się od mówienia i milczenie – wrogowie próżności; ale jeśli znajdujesz się we wspólnym mieszkaniu, to cierpliwie znoś pohańbienia.
Niszczycielem zmysłowych węży jest jeleń, a myślowych pokora. Widoczną dumę uzdrawiają bolesne okoliczności; A niewidoczną – Przedwieczny i Niewidzialny.
Jak wąż nie może zdjąć z siebie starej skóry, jeśli nie przelezie przez ciasną szczelinę, tak i my nie możemy odrzucić dawnych złych nawyków, niedołężności duszy i szaty zmurszałego człowieka, jeśli nie przejdziemy wąskiej ciasnej drogi postu i pohańbienia.
Jak utuczone ptaki nie mogą wysoko latać, tak i dogadzający swojemu ciału nie może wejść do nieba.
Jak obłoki zasłaniają słońce, tak i grzeszne myśli zaćmiewają i gubią rozum. Jak woda ścieśniana podnosi się do góry, tak i dusza, uciśniona nieszczęściami, skruchą unosi się do Boga i zostaje zbawiona.
Jak noszącego aromaty ujawnia miły zapach nawet wbrew jego woli, tak i mającego w sobie Ducha Pańskiego poznaje się według słów jego i według pokory.
Jak ogień nie rodzi śniegu; Tak i szukający ziemskiej sławy nie otrzyma niebiańskiej. Jak jedna iskra często spala mnóstwo substancji, takie jest i jeden dobry uczynek, który zaciera mnóstwo wielkich grzechów.
Jak nie można bez broni zabijać zwierząt, tak nie można bez pokory pozbyć się gniewu.
Promień słoneczny, który przeniknie przez szczelinę do domu, oświeca w nim wszystko, tak, że widoczny bywa najdrobniejszy kurz, unoszący się w powietrzu: Podobnie temu, kiedy strach Pański przychodzi do serca, to pokazuje mu wszystkie jego grzechy.
Jak wchodzący po zgniłych schodach są w niebezpieczeństwie, tak i każdy honor, sława i potęga sprzeciwiają się mądrej pokorze.
Jak niemożliwym jest, żeby głodny nie przypominał o chlebie, tak nie można zbawić się i temu, kto nie przypomina o śmierci i o sądzie ostatecznym.
Jak woda zmywa litery, tak i łza może oczyszczać grzechy.
Jak, z powodu braku wody, usuwają litery innymi sposobami, tak i dusze, pozbawione łez, oczyszczają i wygładzają swoje grzechy smutkiem i westchnieniami i licznymi żalami.
Jak w mnóstwie brudów rodzi się wiele robaków, tak i od mnóstwa potraw pochodzi wiele upadków, przewrotnych myśli i snów.
Jak świeża rana łatwo daje się leczyć, tak przeciwnie bywa z zastarzałymi duchowymi wrzodami, które są trudno uleczalne, chociaż leczyć się dają.
Kto mówi, że ma prawą wiarę, a tymczasem grzeszy, ten podobny jest osobie, nie mającej oczu. A kto, nie mając prawdziwej wiary, czyni pewne dobre dzieła, ten podobny jest czerpiącemu wodę i wlewającemu ją do dziurawego naczynia.
Jak statek, mający dobrego sternika, z pomocą Bożą bez przeszkód wpływa do przystani, tak i dusza, mająca dobrego duszpasterza, wygodnie wschodzi na niebo, chociaż i wiele grzechów niegdyś popełniła.
Jeśli kto jest słaby ciałem i uczynił wiele ciężkich naruszeń prawa, ten niech kroczy drogą pokory i właściwych jemu cnót; bo on nie znajdzie innego środka do wybawienia się.
Jak przewlekle choremu nie można w jednej chwili odzyskać zdrowia, tak nie można i w krótkim czasie zwyciężyć namiętności, albo choćby jednej z nich.
Rozpatruj, jak mocno działa w tobie każda namiętność i każda cnota – i poznasz swoje postępy.
Jak cierpiącemu na gorączkę nie ma sprawiedliwej przyczyny zabijać samego siebie, tak i nikomu w żadnym razie nie należy rozpaczać do ostatniego tchnienia.
Jak temu kto pogrzebał ojca swojego wstydliwie jest natychmiast po powrocie z pogrzebu iść na wesele, tak i opłakującym grzechy swoje nieprzyzwoicie jest szukać w obecnym życiu spokoju albo honoru i sławy od ludzi.
Wrażliwość duszy jest naturalną jej właściwością, grzech natomiast jest ogłuszeniem uczucia. Świadomość powoduje albo zaprzestanie zła, albo zmniejszenie owego. Świadomość jest wytworem sumienia, a sumienie jest słowem i zdemaskowaniem przez anioła-stróża, danego nam przy chrzcie. dlatego-to my i uważamy, że nieoświeceni chrztem nie tyle bywają męczeni w duszy za swoje złe uczynki, ile wierni...
Obecnie więc, po wszystkim powiedzianym, przebywają te trzy, wszystko łączące i utrzymujące: Wiara, nadzieja i miłość, lecz największa ze wszystkich miłość, bo tak i Bóg się nazywa. Według mojego pojmowania, wiara podobna jest do promieni, nadzieja – światłości, a miłość – tarczy słońca. Lecz wszystkie one stanowią jeden blask i jedną światłość.
Pierwsza wszystko może czynić i tworzyć, drugą łaska Boża otacza i czyni niepohańbioną, a trzecia nigdy nie pada, nie zaprzestaje biegu i nie daje odpoczywać zranionemu jej błogim upojeniem.
Kto chce mówić o miłości Bożej, ten porywa się mówić o Samym Bogu, lecz wygłaszać słowo o Bogu to grzech i niebezpieczeństwo dla nieuważnych.
Miłość według jakości swojej jest upodobnieniem do Boga, na ile ludzie mogą to osiągnąć, według działania swego ona jest upojeniem duszy, a według właściwości źródłem wiary, głębią cierpliwości, morzem pokory.
Wcale nie będzie sprzeczne, jak myślę, zapożyczać porównania dla pragnienia, strachu, dokładności, zazdrości, służby i miłości do Boga od ludzkich działań. Otóż, szczęśliwy jest ten, kto ma taką miłość do Boga, jaką namiętny miłośnik ma do swojej ukochanej. Jest szczęśliwy ten, kto tyle boi się Pana Boga, ile skazani przestępcy boją się sędziego. Szczęśliwy jest ten, kto jest tak gorliwy i pilny w pobożności, jak rozsądni niewolnicy gorliwi są w służbie panu swojemu. Szczęśliwy, kto jest na tyle gorliwy do cnót, ile zazdrośni są mężowie, pozbawiający się snu z powodu zazdrości do swoich małżonek. Szczęśliwy, kto tak stoi przed Panem Bogiem w modlitwie, jak słudzy stoją przed królem. Szczęśliwy, kto trudzi się nieustannie dogadzać Panu Bóg, jak niektórzy starają się dogadzać ludziom.
Matka nie tak bywa przywiązaną do niemowlęcia, które karmi piersią, jak syn miłości zawsze przywiązuje się do Pana Boga.
Prawdziwie lubiący zawsze wyobraża twarz ukochanego i z rozkoszą ogarnia ikonę jego w duszy swojej. Pożądanie to nie daje mu spokoju nawet i we śnie, ale i wtedy serce jego rozmawia z ukochanym. Tak bywa zwykle w miłości fizycznej, tak i w duchowej. Ktoś, zraniony będąc taką miłością, powiedział o samym sobie to (co jest godne podziwu): Ja śpię, według potrzeby istoty ludzkiej, a serce moje czuwa (Pieśń Nad Pieśniami 5 : 2) według wielkiej miłości mojej.
Jeśli obecność ukochanego człowieka wyraźnie wszystkich nas zmienia i czyni wesołymi, radosnymi i beztroskimi, to jakiej zmiany nie uczyni obecność Niebiańskiego Władyki, w niewidzialny sposób przychodzącego w czystą duszę?
Kochający bliską osobę nigdy nie może znosić oszczerców, ale ucieka od nich, jak od ognia.
Kto mówi, że lubi Pana, a na brata swojego gniewa się, ten podobny jest do człowieka, któremu we śnie wydaje się, że on biegnie.
Siła miłości w nadziei, bo nadzieją oczekujemy wzajemności miłości.
Nadzieja jest odpoczynkiem od wysiłków, ona jest drzwiami miłości, ona zabija rozpacz, ona jest zastawem przyszłych dóbr.
Na podstawie "Prawosławnyj Kalendar 2003-2004" tłumaczył E. Marczuk