Na podstawie „Prawosławnyje czudiesa w XX wiekie” Moskwa „Trim” 1993 r.


CUDA WEDŁUG MODLITW STARCA GAWRIIŁA (1844-1915 r.)

JEDEN LEK OD RÓŻNYCH CHORÓB

Pewnego razu przyjechały do starca Gawriiła dwie kobiety z różnych miejsc, ale zatrzymały się w jednym pokoju w hotelu. Obie były chore na zupełnie przeciwstawne dolegliwości: jedna cierpiała na bardzo silne krwotoki, które całkowicie ją wycieńczyły, a druga odwrotnie, zupełnie straciła oczyszczenie krwi. Obie prosiły batiuszkę o modlitwy i rady. Kapłan dał tej i drugiej jedną radę: wziąć oleju od ikony Matki Bożej (w Jeleazarowskim Soborze), ogrzać go u siebie w domu i potem jak mogą obficie nacierać nim brzuch.

One natychmiast to zrobiły u siebie w pokoju hotelowym i na drugi poranek obie radosne przybiegły do starca: w nocy każda z nich poczuła, że uzdrowiła się od swojej dolegliwości. Ze łzami kłaniały się do nóg starca i dziękowały mu za uzdrowienie. Ale starzec, podzielając ich radość, imponująco im zaznaczył: „Nie ma w tym mojej zasługi, Carycy Niebiańskiej dziękujcie!”...

 

UZDROWIENIE OD BÓLU GŁOWY PRZEZ POŁOŻENIE RĄK

Czasami starzec Gawriił cierpiącym na bóle głowy kazał podejść do niego koniecznie jako pierwszym po służbie i komunii. I kiedy oni podchodzili, pokazywał im swoje ręce i z jakimś szczególnym uczuciem mówił: „Oto te ręce teraz trzymały Utrzymującego wszystko”.

Przy tych słowach on mocno obejmował głowę chorego albo chorej, delikatne ściskał i potem trzykrotnie błogosławił: „W imię Ojca i Syna i Świętego Ducha”, dodając: „Nie choruj więcej!”. Albo tak: „No, bądź zdrowy, nie choruj!”.

I Pan Bóg, według modlitw starca, zawsze podawał chorym ulgę albo pełne wyzdrowienie.

 

„PANIE, NAŁAMAŁBYŚ TY LASKU!”

Starzec Gawriił uzyskał u wielkiej księżnej Jelisawiety Fieodorowny pozwolenie na otrzymanie państwowego lasu dla zbudowania niedużego drewnianego budynku, w którym miał zamiar spoczywać po swojej śmierci.

Las dano. Ale zatwierdzenie planu rozwoju gospodarki leśnej jeszcze nie odbyło się. Do końca 1912 roku sprawa wciąż znajdowała się w konsystorzu. Rąbać lasu bez pozwolenia nie było można i budowa niezbędnego obiektu zatrzymałaby się, gdyby nie cud.

Rąbać nie było można, ale brać połamany las było można.

I oto, znajdując się w trudnej sytuacji, starzec Gawriił pewnego razu po obiedzie podszedł do okna i, patrząc na niebo, na głos powiedział:

- Ach, Panie, Panie, chociaż byś wysłał wietrzyk i lasku nałamał!.. Przecież Ty lepszy od konsystorza!

Nazajutrz przychodzi do batiuszki Gawriiła ojciec ihumen i oświadcza:

- No, starcze, dziw i nic więcej: przecież w nocy-to wiatrem lasu zwaliło!.. Pojedziemy popatrzeć - najlepszy las leży!

Batiuszka był bardzo zadowolony i ze łzami dziękował Bogu.

Ale tego lasu nie wystarczyło. I trzeba było jeszcze tylko tuzin kłód.

- Ach, Panie - znowu na głos pomodlił się z westchnieniem starzec - Nałamałbyś jeszcze lasku. Przecież trzeba tylko tuzin kłód.

Następnego poranka okazało się, że wiatrem nałamało jeszcze dwanaście kłód. Budowa została ukończona. Starzec dziękował Bogu za Jego łaskę, że On słyszy jego modlitwy.

(Z książki: Starec schiarchimandrit Gawriił (Zyrianow) i Sedmijezierskaja Kazańskaja Bogorodicznaja pustyń)