Na podstawie „Prawosławnyje czudiesa w XX wiekie” Moskwa „Trim” 1993 r.


STARZEC SIŁUAN I NAWRÓCENIE DO PRAWOSŁAWIA LORDA BALFURA

Opowiem o jednym bardzo interesującym losie - lorda Dawida Balfura. Był on trzecim synem i według tradycji, przyjętej w arystokratycznych angielskich rodzinach, powinien był wybrać sobie duchową drogę. Od dzieciństwa przygotowywano go do służby katolickiemu kościołowi, skończył jezuicki college, potem otrzymał wyższe wykształcenie teologiczne. Po czym przyjął postrzyżyny mnisie w Paryżu; w czasie postrzyżyn kobiety płakały z żalu - wprost bardzo piękny był młody lord.

Po postrzyżynach rodzina wydzieliła należącą się mu część dziedzictwa i on pojechał do Rzymu, żeby wręczyć papieżowi tę część. Papież przyjął go czule i wyznaczył, pomimo młodości, przeorem klasztoru, organizowanego w Danii dlatego, żeby poznawać i zwalczać prawosławie. Tam studiowali język rosyjski i cerkiewno-słowiański, gromadzili bibliotekę prawosławnych ojców, pisali artykuły i książki, polemizowali (walczyli) z prawosławiem. Lord Dawid zgłębił język rosyjski i słowiański (grecki i łacinę znał doskonale) i zdecydował pojechać na Atos, aby zapoznać się z prawosławnym stanem zakonnym.

On zatrzymał się w jednym greckim prawosławnym monasterze, potem pojechał do innego i tam też niczego szczególnego dla siebie nie wykrył. Wreszcie, zdecydował zwiedzić rosyjski monaster Pantelejmona (na Atosie). Objaśnili mu, że dostać się do niego można tylko na ośle, a drogi - dwie i pół godziny. Ruszył w drogę wierzchem. Podjechawszy do monasteru, postukał w bramę. Otworzyło się okienko, z którego ukazała się głowa starca z najwspanialszą brodą. Starzec zapytał, czego potrzebuje wędrowiec. Balfur objaśnił, że chce popracować w klasztornej bibliotece, obejrzeć stare książki i rękopisy. Starzec powiedział, że spyta o błogosławieństwo namiestnika. Potem wrócił, otworzył wrota i poprowadził Balfura do biblioteki po wąskich korytarzach i schodach. Podszedłszy do jednych z drzwi, starzec powiedział: „Kiedy skończycie, zajdźcie tu, do mojej celi, porozmawiamy”. Balfur zdziwił się: o czym może on rozmawiać z małogramotnym, prostym z wyglądu mnichem? Obejrzawszy bibliotekę, zdecydował nie zachodzić do wskazanych drzwi, ale ciekawość albo natchnienie z góry przezwyciężyło i on wszedł.

Starzec z miłością przywitał go, posadził, sam siadł naprzeciw i zaczął opowiadać lordowi Dawidowi Balfur o jego życiu, począwszy od narodzin aż do celu przyjazdu na Atos. Przy tym opowiadał takie szczegóły, jakie mógł znać tylko sam Balfur, przypominał nawet zdarzenia, o których nawet Dawid zapomniał. Balfur był wstrząśnięty. W końcu starzec udzielił odpowiedzi na te pytania, które dawno męczyły Dawida - rozwiał podstawowe jego wątpliwości. Pozostawać w monasterze nie było mu można i następnego dnia on znów przyjechał na tym samym ośle i znowu długo rozmawiał ze starcem.

Skończyło się wszystko tym, że Balfur przeszedł na prawosławie i stał się duchowym dzieckiem starca - a imię tego starca było Siłuan. (Teraz, po śmierci starca Siłuana i wydaniu jego książki, imię jego jest znane całemu światu.) Starzec pobłogosławił lorda uczyć się w prawosławnej akademii i ten odjechał do Aten.

(Według świadectwa zakonnicy Siłuany, byłej arystokratki, następnie ihumeni żeńskiego monasteru w Piuchticach, u której, jako znającej kilka języków, było posłuszanije (posłuszeństwo, monasterski obowiązek) zapoznawać gości z klasztorem).