Na podstawie „Prawosławnyje czudiesa w XX wiekie” Moskwa „Trim” 1993 r.


MNIE OSZUKAŁ SZATAN

W tym grzechu już kajałam się przed kapłanem: mnie oszukał szatan. Modliłam się przed ikoną i nagle ikonę rozpromieniło światło półkolem, jak tęcza. Mnie to bardzo ucieszyło, „znaczy, Pan Bóg słyszy mnie, przyjmuje moje modlitwy” - pomyślałam.

Wtedy jeszcze niczego nie wiedziałam o intrygach szatana, o tym, że diabeł oszukuje niedoświadczonych.

Zobaczywszy, że ja oczarowałem się blaskiem koło ikony, on znów zrobił tak, że jakby od ikony promienieje światło. Zaczęłam jeszcze więcej się modlić, pragnąc znowu zobaczyć ten blask. Oczywiście, blask znów powtórzył się i jeszcze raz i jeszcze. A ja coraz więcej modliłam się, myśląc, że dogadzam Bogu swoimi modlitwami.

Wreszcie, od ikony albo jakby od ikony dał słyszeć się głos. Czyj? Myślałam, Boży. Potem głos powtórzył się. On zaczął mówić mi, co trzeba robić i ja robiłam, nie namyślając się. Wydawało mi się, że wykonuję polecenia Pana Chrystusa.

I oto ten głos powiedział mi, żebym poszła i popełniła... nierząd.

I dopiero wtedy do mnie doszło, jaką jestem głupią babą! No, czyż Bóg może poradzić grzeszyć? Czy wysłać na grzech? Nie, oczywiście, nie.

Opamiętałam się i pobiegłam do cerkwi kajać się. Kapłan mi wymówił. Powiedział, jak trzeba postępować. Powiedział, że mój grzech jest od zarozumiałości, od tego, że pomyślałam, jakobym stała się duchowa, że jestem podobającą się Bogu - oto Bóg i skazał mnie - zostawił ze swoim rozumem, ze swoimi siłami i diabeł bez wysiłku mnie pokonał.

(Walentyna)