Na podstawie „Prawosławnyje czudiesa w XX wiekie” Moskwa „Trim” 1993 r.


ŚWIĘCI CARSCY MĘCZENNICY, BŁAGAJCIE BOGA ZA NAS!

WIDZENIE STARCA SAROWSKIEJ PUSTELNI

W maju 1917 roku w Sarowskiej Pustelni opowiadał mi jeden dostojny starzec archimandryta nadzwyczajne widzenie:

- W dni jego głębokiego ubolewania o carskich męczennikach, kiedy on modlił się za nich ze łzami - podczas modlitwy zasnął. Widzi, że znajduje się w Carskim Siole, gdzie nad aleksandrowskim pałacem utrzymuje się jasny promienny słup, wyciągający się do nieba. Zatem starzec podchodzi do pałacu i widzi: za biurkiem siedzi Monarcha, zajmując się pracą; przy drugim niedużym stoliku siedzi carewicz Aleksiej Nikołajewicz i czyta książki; zaraz nieopodal carowa z córkami siedzi przy robótkach ręcznych, a wśród nich znajduje się blaskiem podobny do światła starzec prepodobny Serafim, Sarowski cudotwórca, mówiąc swoje duchowe pouczenia i pocieszenia.

Kiedy starzec Serafin zobaczył archimandrytę, to podszedł do niego i powiedział: „Mocno nie ubolewaj, ojcze, nie smuć się. Bóg Swoich wybranych i ukochanych dzieci nie zostawi. On może wszystko zrobić, żeby wyrwać ich od łotrów, ale pragnie im szczęścia nie ziemskiego, a niebiańskiego. Dla Pana jest łatwiej, niż nam słowo powiedzieć, wysłać legiony aniołów i zniszczyć wszystkich ich wrogów, ale On tylko odbierze wrogom ich rozum, aby oni zgubili sami siebie. Pan Bóg wysłał mnie na razie do czasu pocieszać, dodawać odwagi i chronić królewskich męczenników, bo duch jest dziarski, a ciało słabe, potrzebuje naszej niebiańskiej pomocy w trudne minuty smutków.

Widzisz promienne światło, schodzące od twarzy carskich męczenników, to znak tego, że oni znajdują się pod szczególną opieką Bożą, jak bogobojni ludzie. Jak od początku świata wszystkich bogobojnych ludzi obrzucali obelgami, obrażali, zniesławiali niepraworządni ludzie, zwolennicy pierwszego kłamcy i oszusta diabła, tak i tych pobożnych carskich męczenników lżą, poniżają, zniesławiają, obrażają źli ludzie, podpuszczeni przez tego samego światowego łotra. Popatrz na twarz carycy i zobaczysz schodzące od niej światło jaskrawsze od innych, to znak tego, że ona najbardziej dźwiga oszczerstwa i potwarze od zwolenników światowego oszczercy. To widzenie wywołało bardzo silne wrażenie na starca archimandrytę, tak, że przy opowiadaniu on nie mógł powstrzymać się od łez.

(Igumen Serafim. Prawosławny Car Męczennik)

Prepodobnyj Prepodobny – dosłownie bardzo podobny (do Boga); 1. święty, sprawiedliwy; nazwa określająca rodzaj świętości oraz oznaczająca człowieka, który trwając w dziewictwie, w odosobnieniu od doczesnego świata, prowadząc surowe życie zakonne, osiągnął świętość; 2. wielebny: tytuł przysługujący osobom duchownym, tyle co czcigodny; 3. święty, wybrany Pański.

 

W LATA II WOJNY ŚWIATOWEJ

Setka Kozaków straciła kontakt z wojskiem, znalazła się w okrążeniu czerwonych wśród bagien. Kapłan ojciec Ilija wezwał wszystkich do modlitwy, mówiąc: „Dziś dzień pamięci naszego cara męczennika. Syn jego - młodzieniec Aleksy carewicz był honorowym atamanem kozackich wojsk. Poprosimy ich, żeby wstawili się oni przed Panem o uratowanie miłujących Chrystusa żołnierzy kozackich”.

I ojciec Ilija odsłużył moleben „Do Męczennika Mikołaja, Monarchy rosyjskiego”. A refrenem molebna było: „Święci męczennicy Domu Romanowych, błagajcie Boga za nas”.

Śpiewała cała setka i tabor. W końcu molebna ojciec Ilija przeczytał otpust: „Modlitwami świętego cara męczennika Mikołaja monarchy rosyjskiego, dziedzica jego młodzieńca Aleksija carewicza, miłujących Chrystusa wojsk kozackich atamana, prawowiernej carycy Aleksandry i dzieci jej carówien męczennic... zmiłuj się i wybaw nas, jako dobry i miłujący ludzi”.

Na sprzeciwy, że ci święci męczennicy jeszcze nie są rozsławieni i cuda od nich nie są objawione, ojciec Ilija zaprotestował: - „A przez modlitwy ich właśnie wyjdziemy... A oto i są rozsławieni oni... Sami słyszeliście, jak naród rozsławił ich. Boży naród. A oto i pokaże mam drogę święty młodzieniec Aleksy carewicz... A oto nie widzicie wy cudu gniewu Bożego na Rosję za ich niewinną krew... A oto objawienie ujrzycie w uratowaniu czczących świętą ich pamięć... A oto wskazówki wam w żywotach świętych czytajcie, kiedy na ciałach świętych męczenników, bez żadnego rozsławienia, chrześcijanie świątynie budowali, lampki zapalali i modlili się do takich, jako modlących się za nich i orędowników...”.

Setka i tabor wyszły z okrążenia.

Szli po kolana i po pas, wpadali po szyję... Konie grzęzły, wyskakiwały, znowu szły. Ile przeszli, nie pamiętają. Nikt niczego nie mówił. Konie nie rżały. I wyszli - 43 kobiety, 14 dzieci, 7 rannych, 11 staruszków i inwalidów, 1 kapłan, 22 kozaków - razem 98 ludzi i 31 koni. Z okolicznych mieszkańców nikt nie chciał wierzyć, że przeszli oni tą drogą. I zgiełku przejścia nie słyszał nieprzyjaciel.

(Protoprezbiter Michaił Polskij, 1947 r., „Prawosławna Ruś”, 1989, 28 listopada)

Moleben, molebien, molebnoje pienie – krótkie nabożeństwo błagalne lub dziękczynne

Otpust (odpust) – 1. rozesłanie lub uwolnienie: liturgiczna formuła modlitewna, którą kapłan kończy nabożeństwo, będąca jednocześnie błogosławieństwem; 2. odpuszczenie grzechów

 

OBJAWIENIA ŚWIĘTEGO CARA MĘCZENNIKA W SERBII „

„Serbia czci Monarchę Imperatora Mikołaja II, jak świętego- oświadczył w 1936 r. podczas zakładania w Brukseli świątyni-pomnika carskiej rodziny serbski metropolita Dosifiej- a na Soborze serbskich biskupów nie tak dawno poruszono kwestię o zaliczeniu Cara Męczennika Mikołaja II do grona świętych Serbskiej Cerkwi. W dwóch nowo zbudowanych w Serbii świątyniach Car Męczennik Mikołaj Aleksandrowicz jest przedstawiony na ikonie jak święty. I jeśli Car Męczennik jeszcze nie został zaliczony do pocztu świętych przez Serbską Cerkiew, to nie dlatego, że kwestię tą zostawiono: sprawa ta w najbliższej przyszłości będzie rozwiązana pozytywnie”. Jednakże tym zamiarom nie pisane było spełnić się: wybuchła druga wojna światowa, po której Serbska Prawosławna Cerkiew znalazła się w niewoli bezbożników.

Świętość i wielkie czyny Monarchy i jego rodziny głęboko były uświadomione w szerokich kręgach rosyjskiej emigracji natychmiast po wydaleniu, ale kwestia o zaliczeniu do grona świętych bez jakichkolwiek wahań i wątpliwości była podniesiona przede wszystkim w Jugosławii. Serbski naród umiłował rosyjskiego cara całym sercem.

W serbskiej prasie jeszcze w 1925 roku ukazały się opisy widzenia jednej starszej Serbki, której dwóch synów zostało zabitych na wojnie i jeden zaginął bez wieści, którego ona też uważała za zabitego. Pewnego razu po gorącej modlitwie za wszystkich, którzy zginęli podczas minionej wojny, biedna matka zasnęła i zobaczyła we śnie Imperatora Mikołaja II, mówiącego jej, że jej syn żyje i znajduje się w Rosji, gdzie razem z dwoma zabitymi braćmi walczył za słowiańską sprawę. „Nie umrzesz - powiedział Rosyjski Car - dopóki nie zobaczysz swojego syna”.

Wkrótce po tym wieszczym śnie staruszka otrzymała wiadomość, że syn jej żyje i kilka miesięcy później szczęśliwa obejmowała jego żywego i zdrowego, przybyłego z Rosji do ojczyzny. Ten wypadek cudownego zjawienia się we śnie zmarłego i gorąco ukochanego przez Serbów rosyjskiego Imperatora Mikołaja II rozszedł się po całej Serbii i przekazywany był z ust do ust. Do Serbskiego Synodu zaczęły napływać ze wszystkich stron wiadomości o tym, jak gorąco serbski naród, zwłaszcza prosty, lubi zmarłego Rosyjskiego Imperatora i uważa go za świętego.

11 sierpnia 1927 roku w gazetach Belgradu ukazał się komunikat pod tytułem: „Oblicze Imperatora Mikołaja II w serbskim monasterze świętego Nauma, na Ochrydzkim jeziorze”.

Ta wiadomość głosiła: „Rosyjski malarz i członek akademii malarstwa S. F. Kolesnikow był zaproszony do malowania świątyni w dawnym serbskim monasterze świętego Nauma, przy czym była udzielona mu pełna swoboda twórczej pracy w zdobieniu wnętrza kopuły i ścian. Wykonując tę pracę, malarz zamyślił namalować na ścianach świątyni oblicza 15 świętych, rozmieszczonych w 15 owalach. Czternaście obliczy zostało namalowane natychmiast, miejsce dla piętnastego długo pozostawało pustym, ponieważ jakieś niewytłumaczone uczucie zmuszało S. F. Kolesnikowa wstrzymać się. Pewnego razu o zmierzchu on wszedł do świątyni. Na dole było ciemno i tylko kopuła oświetlona była promieniami zachodzącego słońca. Jak potem opowiadał sam S. F. Kolesnikow, w tym momencie w świątyni była gra światła i cieni, wszystko dookoła wydało się nieziemskie i szczególne. W tym momencie malarz zobaczył, że pozostawiony przez niego niezapełniony czysty owal ożył i z niego, jak z ramy, patrzyła smutna twarz Imperatora Mikołaja II. Ugodzony cudownym zjawieniem się zamordowanego rosyjskiego Monarchy, malarz jakiś czas stał jak wryty, ogarnięty przez jakieś odrętwienie. Dalej, jak opisuje, pod wpływem modlitewnego porywu, przystawił do owalu drabinę i, nie nanosząc węglem konturów cudownego oblicza, od razu pędzlami zaczął nanoszenie podkładu. On nie mógł spać całą noc i ledwie zaświtało, poszedł do świątyni i przy pierwszych porannych promieniach słońca już siedział u góry drabiny, pracując z takim zapałem, jak nigdy. On mówi: „Pisałem bez fotografii. W swoim czasie kilkakrotnie blisko widziałem nieboszczyka Monarchę, udzielając mu objaśnień na wystawach. Obraz jego utrwalił się w mojej pamięci. Skończyłem pracę i ten portret-ikonę zaopatrzył napisem: „Wszechrosyjski Imperator Mikołaj II, który przyjął męczeński wieniec za dobrobyt i szczęście słowian”.

Wkrótce do monasteru przyjechał dowodzący wojskami Bitolskiego wojskowego okręgu generał Risticz. Zwiedziwszy świątynię, długo patrzył na napisane przez S. F. Kolesnikowa oblicze zmarłego Monarchy i po policzkach jego płynęły łzy. Potem, zwróciwszy się do malarza, cicho rzekł: „Dla nas, Serbów, to jest i będzie największy, najbardziej czczony ze wszystkich świętych”.

To zdarzenie, podobnie jak i widzenie starej Serbki, tłumaczy nam, dlaczego mieszkańcy miasta Leskowac w swojej prośbie do Synodu mówią, że oni stawiają zmarłego Rosyjskiego Monarchę Imperatora na równi z serbskimi narodowymi świętymi: Symeonem, Sawą, Łazarzem, Stefanem.

Oprócz wymienionych wypadków zjawienia się zmarłego Monarchy poszczególnym osobom w Serbii, wśród serbskiej armii istnieje legenda, że każdego roku w noc przed zabiciem Monarchy i jego rodziny, rosyjski Imperator pojawia się w katedrze w mieście Belgradzie, gdzie modli się przed ikoną świętego Sawy za serbski naród. Potem, zgodnie z tą legendą, pieszo idzie do głównego sztabu i tam sprawdza stan serbskiej armii.

Z książki protoprezbitra Michaiła Polskoho „Nowi Męczennicy Rosyjscy” (tt. I-II, Dżordanwill, 1949, 1957).