To pytanie niejednokrotnie stawiane było i w przeszłości i w nasze dni. Zwróćmy uwagę na to, że pyta się nie o to, czy można w ogóle modlić się o zmarłych innowiercach, ale czy można celebrować po nich nabożeństwa pogrzebowe i odprawiać po nich panichidy. Koniecznie trzeba odróżniać te dwie sprawy: po prostu modlitwy za zmarłych innosławnych (innowierców) chrześcijan i dokonanie nad nimi prawosławnego obrządku. Prywatna, domowa modlitwa za innosławnego zmarłego nie jest zabroniona – można wspominać go w domu, przy trumnie przeczytać psalmy... Ale porządek nabożeństwa pogrzebowego i panichidy jest ustanowiony z przekonaniem, że zmarły jest prawowiernym członkiem Prawosławnej Cerkwi.
Chroniąc czystość swojego Prawosławnego nauczania i całego przez Boga ustalonego porządku życia, Cerkiew od wieków zabraniała biskupom, klerowi i wiernym wstępować w modlitewne obcowanie nie tylko w świątyni, ale i w domu ze wszystkimi heretykami, schizmatykami i oddalonymi od cerkiewnej wspólnoty. Surowość, z jaką Cerkiew strzegła swoje dzieci od niebezpieczeństwa zarażenia się jakąkolwiek herezją, dochodziła do tego, że duchownym było wzbronione czynić modlitwę albo jakąkolwiek czynność liturgiczną nawet tylko w obecności heretyków. U podstaw tych kanonicznych postanowień leży wieczne słowo Chrystusa: "a jeśli i Cerkwi nie posłucha (brat twój), niech będzie ci, jako poganin i celnik" (Mat. 17,18)
Będąc poza Cerkwią za życia, heretycy i schizmatycy jeszcze bardziej odstają od niej po śmierci, bo wtedy zamyka się dla nich sama możliwość skruchy i powrotu do światła prawdy.
Zupełnie naturalnie więc, że Cerkiew nie może przynosić za nich błagalnej bezkrwawej ofiary i żadnej modlitwy w ogóle: ostatnia jawnie zabroniona jest apostolskim słowem (1 Jan. 5, 16). Przestrzegając nauk apostolskich i Ojców Cerkwi, Cerkiew modli się tylko o upokojenii prawosławnych chrześcijan, w wierze i skrusze konających – jak żywych członków Ciała Chrystusowego. Tu mogą zaliczać się i ci, którzy wcześniej byli w szeregu oderwanych od Cerkwi, ale potem doznali skruchy i złączyli się z Cerkwią.
Wierna we wszystkim duchowi dawnej Powszechnej Cerkwi, nasza Prawosławna Cerkiew nie tylko zabraniała otpiewat' innosławnych – rzymskich-katolików, protestantów, Ormian itp., ale nawet służyć po nich panichidy. Według uczucia chrześcijańskiego miłosierdzia Cerkiew zaczęła dopuszczać względem nich jedną wyrozumiałość – jeśli umrze innowierca "chrześcijańskiego wyznania", a dla pochówku jego nie będzie kapłana albo pastora tego wyznania, do którego należy zmarły, to prawosławnemu kapłanowi jest pozwalane, oblókłszy się w fiełoń (wierzchnią szatę), odprowadzać ciało zmarłego na cmentarz i śpiewem Triswiatoho (Trisagionu) asystować opuszczanie trumny do grobu. Wniesienie ciała zmarłego innowiercy do prawosławnej świątyni nie jest dopuszczalne.
Wielkość prawosławnej chrześcijańskiej miłości, w imię której niektórzy dopuszczają cerkiewną modlitwę za zmarłych chrześcijan innych wyznań, nie może prowadzić do lekceważenia prawosławnego nauczania wiary, skarbu, który przechowuje przez wieki nasza Cerkiew. Inaczej zatrze się wszelka granica, oddzielająca Jedyną Prawdziwą Cerkiew od tych, którzy są oderwani od błogosławionego z nią związku.
Z powiedzianego wynika jasno, że tym bardziej zabroniona jest wszelka cerkiewna modlitwa za zmarłych muzułmanów, buddystów, Izraelitów i innych innowierców, nie uznających Pana Boga Jezusa Chrystusa.